Oczy Brukseli zwrócone są na Irlandię. Kraj ten jako jedyny z całej Piętnastki musi przeprowadzić referendum na temat przyjęcia zapisów traktatu nicejskiego, dotyczącego reformy instytucji unijnych. Raz już Irlandczycy sprzeciwili się przyjęciu tego dokumentu.
Drugie referendum przeprowadzone będzie jeszcze w tym roku. Jeśli Irlandczycy po raz kolejny powiedzą „nie”, wówczas opóźni się proces rozszerzenia Unii - ostrzega komisarz Guenter Verheugen.
Zresztą nie tylko Irlandia, ale też Austria może stawiać przeszkody przy rozszerzeniu Piętnastki. Rządzący tam konserwatyści i nacjonaliści są zgodni, co do tego, że przyjęcia nowych państw powinny być indywidualne, nie grupowe. I uzależnione od stopnia gotowości kandydatów.
W wypowiedzi dla dzisiejszego wydania dziennika "Der Standard" , czołowi austriaccy politycy uznali, że koniec tego roku jest "absolutnie nierealnym" terminem do zakończenia negocjacji.
Kanclerz Austrii uważa, że tylko Węgry i Słowenia są gotowe do zakończenia negocjacji pod koniec tego roku. Co do innych kandydatów – jego zdaniem – możliwe jest nawet pięcioletnie opóźnienie. Austriacy ostrzegają, że Czesi nie wejdą do UE dopóki nie zrezygnują z energii atomowej i czy uznają za nieludzkie tzw. Dekrety Benesza.
Foto Archiwum RMF
12:30