Lekarz stwierdził zgon dwóch kolejnych górników odnalezionych w kopalni Zofiówka w Jastrzębiu-Zdroju. Tym samym tragiczny bilans sobotniego wstrząsu wzrósł do czterech. W sobotę pod ziemią utknęło 10 pracowników. Wciąż poszukiwanych jest 6.
Na wieczornym briefingu przed kopalnią dyrektor ds. pracy kopalni Marcin Gołębiowski zrelacjonował, że w liczącym ok. 1160 metrów chodniku ratownicy dotarli do 965. metra. Czyli mamy mniej, niż 200 metrów do czoła przodka. Towarzyszą nam niestety ekstremalnie trudne warunki ze względu na wysoką temperaturę, która oscyluje ok. 32 stopni; do tego dochodzą jeszcze wysokie stężenia metanu - pod 30 proc. - mówił.
Stąd też ekstremalne warunki pracy ratowników. Ale posuwamy się do przodu, koncentrujemy się na zabudowie lutniociągu (przewodu powietrznego) i na jego odtwarzaniu, aby stworzyć właściwą atmosferę pracy dla ratowników - zaznaczył Gołębiowski uściślając, że obecnie w akcję zaangażowanych jest 19 zastępów ratowniczych, pracujących w systemie rotacyjnym.
Pytany, uściślił też, że ratownicy z bazy do miejsca prowadzenia działań mają do przejścia ponad 2 km. W zależności od tego, jakie warunki atmosferyczne panują na drodze, ten czas dojścia jest różny - zastrzegł. Mamy nadzieję stworzyć warunki, aby przede wszystkim zapewnić bezpieczeństwo dla ratowników oraz dotrzeć do poszkodowanych sześciu naszych kolegów górników - dodał.
My idziemy dalej po żywych naszych kolegów, akcja w kopalni Zofiówka jest prowadzona w bardzo trudnych warunkach, ale konsekwentnie - powiedział w niedzielę po południu w Jastrzębiu Zdroju prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej Tomasz Cudny. Pytany, czy atmosfera w rejonie wstrząsu jest zdatna do oddychania prezes odpowiedział, że cały czas jest tam podawane sprężone powietrze. Ratownikom nie udało się dotąd nawiązać kontaktu z poszukiwanymi wciąż 6 górnikami.
Tragiczny bilans sobotniego wstrząsu w tym zakładzie to już 4 ofiary śmiertelne; wcześniej kopalnia informowała o 2 potwierdzonych zgonach.
Marcin Gołębiowski przekazał, że obaj górnicy, których zgon potwierdzono w ostatnich godzinach, to ludzie w wieku ok. 30 lat. Jeden osierocił jedno, a drugi dwoje dzieci. Młodzi ludzie, to jest tragedia, chociaż to nie ma znaczenia, w jakim są wieku, to są nasi, bardzo cenieni pracownicy - powiedział.
Rodziny tych dwóch pracowników zostały otoczone opieką medyczną i psychologiczną, jesteśmy do ich dyspozycji, ale musimy dać czas na ten trudny moment. Na terenie kopalni pracuje prokurator, wykonuje czynności związane z tego typu wypadkami - dodał dyrektor Gołębiowski.
W sobotę ok. godz. 3:40 w chodniku robót przygotowawczych w pokładzie 412 na poziomie 900 metrów kopalni Zofiówka doszło do wstrząsu. W jego rejonie było 52 pracowników; 42 wyszło o własnych siłach. Wstrząsowi towarzyszył wypływ metanu, nie doszło jednak do zapalenia ani wybuchu tego gazu. W sobotę wieczorem przedstawiciele JSW poinformowali, że ratownicy dotarli do czterech z 10 poszukiwanych górników. Stwierdzono ich zgon.
To kolejna tragedia górnicza w ostatnich dniach. Wcześniej do wybuchów doszło w kopalni Pniówek. Zginęło w sumie sześć osób - cztery w kopalni, a dwie w szpitalu. Siedmiu górników dotąd nie odnaleziono.
Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział kontrole w kopalniach, by sprawdzić, czy wszystkie sprzęty są w jak najlepszym stanie.