Nowy rok szkolny rusza już za kilka chwil – tym razem jednak jest w nim więcej nowości niż zwykle. Będzie bardzo ważny dla przyszłych licealistów, rodzice mogą skorzystać z pomocy przy kompletowaniu wyprawki, a Ministerstwo Edukacji zapowiada walkę z ciężkimi plecakami.
Rozpoczynający się rok szkolny będzie trudny zwłaszcza dla tych, którzy za kilkanaście miesięcy zamierzają starać się o przyjęcie do liceum. Przez kumulację roczników takich osób będzie dwa razy więcej niż zwykle, aż 726 tysięcy. Egzaminy będą zdawać uczniowie likwidowanych gimnazjów, ale też po raz pierwszy ósmoklasiści, którzy znajdą się w trudniejszej sytuacji - podejdą do testu, którego nikt wcześniej nie pisał.
Egzamin kończący 8-klasową podstawówkę będzie znacząco różnił się od testu gimnazjalnego - po pierwsze będzie mniej przedmiotów. To będzie egzamin z matematyki, języka polskiego i języka obcego. W wypadku matematyki i języka polskiego większa część zadań to będą zadania otwarte - mówiła minister edukacji Anna Zalewska. Docelowo egzaminów na koniec podstawówki będzie więcej, ale dziura programowa związana z reformą edukacji sprawia, że uczniowie podstawówek nie przerabiali części zagadnień z historii i przedmiotów przyrodniczych. Do tych dwóch kolejnych egzaminów podejdą dopiero uczniowie, którzy w tym roku zaczynają 5 klasę.
Mniejsza liczba przedmiotów nie oznacza jednak, że 8-klasiści będą mieli łatwiej niż gimnazjaliści. Wręcz przeciwnie, bo muszą zmierzyć się z testem, którego zasady i konstrukcja są zupełnie nowe - nikt go wcześniej nie pisał. Stres jest tym większy, że będzie to ich pierwszy duży egzamin, który będzie miał znaczenie podczas przyszłorocznej rekrutacji do liceów. Nauczyciele, dyrektorzy i rodzice patrzą na tę rekrutację z dużym niepokojem - nikt nie wie, jak szkoły mają poradzić sobie z tak ogromną (dwukrotnie większą niż w poprzednich latach) liczbą chętnych.
Co roku sporym wydatkiem dla rodziców jest tzw. wyprawka szkolna. Zeszyty, podręczniki i przybory nie są tanie, zwłaszcza jeśli trzeba wysłać do szkoły więcej niż jedno dziecko. Tym razem rodzice mogą postarać się o 300 złotowy, jednorazowy dodatek na ten cel.
Pieniądze mogą dostać wszyscy uczniowie do ukończenia 20. roku życia lub 24. w przypadku uczniów niepełnosprawnych. Nie ma żadnego progu dochodowego. Dodatek nie przysługuje przedszkolakom i uczniom zerówek oraz studentom, uczniom szkół policealnych i szkół dla dorosłych.
By dostać dodatkowe 300 złotych we wrześniu wniosek trzeba było złożyć do końca sierpnia - jeśli jednak ktoś tego nie zrobił to nic straconego, bo nadal jest jeszcze czas - Wnioski można składać do 30 listopada, a pieniądze powinny zostać wypłacone w ciągu 2 miesięcy od momentu złożenia takiego wniosku - opisuje Anna Worko z Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.
Wnioski można składać w urzędach gminy i ośrodkach pomocy społecznej, ale też przez internet - jest to możliwe w niektórych bankach, a także w serwisie Emp@tia prowadzonym przez resort rodziny oraz w platformie usługowo-elektronicznej ZUS. Mechanizm jest tu niemal identyczny jak w przypadku składania wnioski o 500+.
Ministerstwo Edukacji zapowiada, że na początku października ruszy w Polskę z akcją ważenia plecaków uczniów. Tymczasem eksperci są zgodni - co do tego, że szkolne tornistry są zbyt ciężkie nie ma właściwie żadnych wątpliwości.
To niestety może mieć bardzo poważne skutki w przyszłości, mówi w rozmowie z RMF FM ortopeda Tomasz Rawo z warszawskiego Carolina Medical Center. Dzieci noszące za ciężkie plecaki mają przeciążenia, i to nie tylko kręgosłupa, o których myślimy na samym początku. To też przeciążenia stawów kończyn dolnych, trudności z utrzymaniem postawy - wylicza. Jak dodaje, uczniowie mogą odczuć konsekwencje już jako dorośli ludzie - to zmiany zwyrodnieniowe w stawach i przewlekłe bóle.
Teoretycznie sprawa jest prosta - trzeba odciążyć plecaki. Praktycznie jednak nie jest to takie łatwe, bo dzieci muszą nosić podręczniki, zeszyty i przybory - problem rozwiązały szafki w każdej szkole, ale większość ich nie ma.
Ciężar plecaka nie powinien przekraczać 10, maksymalnie 15 procent wagi ciała dziecka. Zwykle jest on jednak sporo cięższy - z badań sanepidu wynika, że często nawet połowa tego co jest w tornistrze nie jest związane z kolejnym dniem w szkole. Po pierwsze trzeba więc pozbyć się niepotrzebnych przedmiotów, a po drugie dobrać odpowiedni plecak. Musimy zwrócić uwagę na to, jakie są szelki, powinny być odpowiednio szerokie, żeby dobrze rozkładały ciężar ciała, muszą mieć też duże możliwości regulacji. Przez regulację szelek jesteśmy w stanie zmieniać położenie środka ciężkości - radzi Tomasz Rawo. Podkreśla, że część tornistra przylegająca do pleców musi być sztywna - ryzyko wad postawy będzie wtedy dużo mniejsze. Nie ma jednak wątpliwości - by wyeliminować problem dzieci muszą codziennie nosić w plecakach mniej przedmiotów - a do tego potrzeba po prostu szafek w każdej szkole.