Rusza kampania wyborcza przed wyborami prezydenta Czeczenii. Głosowanie odbędzie się 5 października, ale obserwatorzy obawiają się, że wcześniej może dojść do zbrojnych starć stronników poszczególnych kandydatów.
To najgorszy scenariusz. W Czeczenii dominującą rolę odgrywają klany, a szefowie mają prawdziwe prywatne armie. Np. wspierany przez Kreml szef czeczeńskiej administracji Ahmad Kadyrow ma 5 tys. ludzi pod bronią, dowodzi nimi jego syn i boją się go nawet dowódcy rosyjskiej armii.
Faworytem wyborów jest Kadyrow, właśnie dlatego, że popiera go Kreml. Otoczenie Putina nie jest jednak jednolite i poparcie Moskwy zdobyli też dwaj inni poważni kandydaci. Jednym z nich jest Malik Sajdullajew, właściciel wielkiej fortuny.
Uważa się, że zarobił on pół miliarda dolarów jako właściciel rosyjskiego totolotka. Przed początkiem roku szkolnego w jednym z podręczników w Czeczenii pojawiła się bajka autorstwa Sajdullajewa, ale czujny Kadyrow dostrzegł ten przedwyborczy manewr i wycofał książkę ze szkół.
Jest jeszcze Asłanbek Asłachanow, były generał milicji i deputowany do Dumy. Zasłynął on w zeszłym roku, gdy brał udział w negocjacjach z terrorystami, którzy zajęli teatr na Dubrowce. Asłachanow twierdzi i chyba ma racje, że Kadyrow jest znienawidzony, on zaś - jak pokazują sondaże - ma największe poparcie. Co innego jednak poparcie Czeczenów, a co innego poparcie Kremla...
16:40