Co z obietnicami Hanny Gronkiewicz-Waltz złożonymi przed referendum? Jak sprawić, by obsadzaniu stanowisk w administracji publicznej nie towarzyszyła otoczka fikcji? Poranna prasa odpowiada m.in. na te pytania. Po szczegóły zapraszamy do naszego przeglądu.
"Dziennik Gazeta Prawna" publikuje obszerny artykuł o konkursach na stanowiska w administracji publicznej. Wmawia się nam, że wszystko jest w porządku, ale gołym okiem widać, że jest inaczej. Dlatego przestańmy narzekać, że kolejny znajomy królika trafił do urzędu przez ustawiony nabór, tylko zróbmy rewolucję. Skończymy z fikcją konkursów. Przychodzi nowy wójt, wojewoda czy nawet minister, niech zatrudnia jak chce i kogo chce - sugeruje. Podkreśla, że takie rozwiązanie sprawdza się np. w Stanach Zjednoczonych. To nie jest niemożliwe - mówi pytany o szanse na realizacje tego pomysłu w Polsce dr Stefan Płażek, adiunkt w Katedrze Prawa Samorządu Terytorialnego Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Piątkowy "Fakt" przygląda się temu, jak wygląda sprawa obietnic składanych warszawiakom po niedzielnym referendum. "Nawet sami urzędnicy nie wiedzą nic o tym, co obiecała ich szefowa" - podkreśla gazeta. Jeden z jej dziennikarzy zadzwonił do stołecznego Biura Polityki Lokalowej. Przedstawił sie jako urzędnik z Pragi-Północ i pytał, co z obiecanymi przed referendum mieszkaniami komunalnymi. "Mówić, że nie wiemy, skąd się wzięła informacja o nowych lokalach. Dla nas ważna jest uchwała rady miasta, a nie jakieś obietnice przed referendum" - odparła urzędniczka Hanny Gronkiewicz-Waltz.
"135 tysięcy złotych zapłaci nękanej rodzinie spółka, która wynajmowała "czyścicieli" kamienic. Bandyci odcinali lokatorom wodę, rozbijali ściany, podrzucali martwe szczury" - donosi piątkowa "Gazeta Wyborcza". Czy ten wyrok będzie przełomem w walce z procederem "czyszczenia" kamienic? Tego zdania jest Katarzyna Czarnota z Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów. Wygrana jest ważnym sygnałem dla innych firm i biznesmenów, którzy chcieliby korzystać z usług "czyścicieli" kamienic, by pozbyć się lokatorów. To nie pójdzie tak łatwo, nękanie mieszkańców może was drogo kosztować" - podkreśla w rozmowie z "GW".
"Rosja znalazła się na szóstym miejscu wśród krajów świata z największą liczbą niewolników" - pisze "Gazeta Polska Codziennie". Podkreśla, że kraju Władimira Putina zniewolonych jest ok. 540 tysięcy osób. "Czasami w Rosji nowa kurtka kosztuje więcej niż człowiek" - mówi "Codziennej" Oleg Mielnikow, rosyjski działacz walczący z niewolnictwem.