Amerykanie zamierzają co najmniej podwoić swoje 60-tysięczne siły stacjonujące w rejonie Zatoki Perskiej. Sekretarz obrony Donald Rumsfeld podpisał rozkaz o wysłaniu w ten zapalny rejon 35 tys. żołnierzy, w tym komandosów i pilotów. Wśród wysyłanych wojsk znajduje się też 7 tys. amerykańskich marines.

Swoich żołnierzy w rejon Bliskiego Wschodu wysyła także Wielka Brytania. Z Portsmouth wypłynął lotniskowiec HMS „Ark Royal” wraz z grupą okrętów wsparcia. To prawdopodobnie największe przemieszczenie naszych sił od 20 lat - tłumaczy kontradmirał David Snelson.

Na „Ark Royal” załadowano zaopatrzenie na całą wielomiesięczną wyprawę, w tym blisko 150 tysięcy tabliczek czekolady, milion sztuk papierosów i 36 tysięcy puszek piwa.

Trwa też amerykańska ofensywa dyplomatyczna. Przedstawiciele władz USA spotkali się z członkami opozycyjnej szyickiej partyzantki Al-Dala. Wcześniej przeprowadzono szereg rozmów z innymi grupami sprzeciwiającymi się reżimowi w Bagdadzie.

Szyicka partyzantka jest uważana za jedną z najbardziej skutecznych grup opozycyjnych działających w samym Iraku. Zasłynęła w latach 80., podkładając bomby pod budynki rządowe. O spotkaniu Amerykanów z przedstawicielami partyzantki poinformował przewodniczący irackiego kongresu narodowego na emigracji Achmed Chalabi. Jest on jednym z najgorętszych zwolenników amerykańskiej akcji obalenia Saddama Husajna.

15:50