Przesuwanie unijnych pieniędzy z jednego koszyka do drugiego nie rozwiązuje problemu finansowania pobytu uchodźców z Ukrainy w Polsce - mówi RMF FM wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński. Jego zdaniem, Polska nadal czeka na dodatkowe unijne wsparcie w tej sprawie. Wczoraj wiceszef MSWiA Paweł Szefernaker stwierdził, że nasz kraj potrzebuje dodatkowych środków na pomoc Ukraińcom.

Wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński na pytanie, czy polski rząd złożył jakiekolwiek formalne wnioski o środki z UE na pomoc uchodźcom, odpowiada, że w środę premier Mateusz Morawiecki ponowił taką prośbę u szefowej KE.

Pieniądze przesunięte (z koszyka do koszyka - przyp.red ) i tak się Polsce należą. Nie może być tak, że w obliczu największego kryzysu uchodźczego, UE nie robi nic, co miałoby wymiar dodatkowy - zaznacza w rozmowie z nami wiceminister Paweł Jabłoński. 

Jak przekonuje, Polska składa w Brukseli rozliczne wyliczenia, np.: ile pieniędzy już wydaliśmy na przyjęcie uchodźców, by w ten sposób pokazać, że potrzebny jest nowy fundusz. Wiceminister Jabłoński tłumaczy, że oferta UE (wykorzystanie pieniędzy, które mamy na inne cele) daje nam prawo do sięgnięcia po maksymalnie kilkadziesiąt milionów, a Polska oczekuje miliardów euro pomocy.

Nowy fundusz to decyzja unijnych krajów

Komisja Europejska zapewnia, że ma pieniądze na pomoc dla uchodźców z Ukrainy w obecnym budżecie.  

Jak tłumaczy, na razie nie planuje żadnych nowych funduszy na wsparcie krajów UE przyjmujących uchodźców z Ukrainy. Proponuje jedynie przesunięcia w ramach środków przyznanych wcześniej państwom członkowskim w budżecie UE. 

Zaznacza, że o nowych źródłach finansowania pomocy dla Ukraińców mogą zdecydować jedynie kraje Unii Europejskiej, a nie Komisja Europejska. 

Pieniądze z istniejących unijnych programów

Z przekierowanych unijnych programów wsparcia oraz ze środków z tak zwanego funduszu React-EU do wykorzystania jest 17 miliardów euro do podziału na wszystkie unijne państwa. KE znacznie uprościła zasady finansowania pomocy i czeka teraz na wnioski m.in. z Polski ws. wykorzystania pieniędzy. Warunek jest taki, że nasz kraj musi określić konkretne potrzeby i znaleźć ich finansowanie w już istniejących unijnych programach.

Musi określić jakie wydatki ponosi budżet i co z tego można sfinansować z unijnych pieniędzy - powiedział RMF FM jeden z urzędników KE. Komisja przypomina, że uruchomiła na wsparcie uchodźców z Ukrainy 3,5 miliarda euro w formie szybkich zaliczek. Można z nich korzystać przy pokryciu bieżących wydatków związanych z napływem uchodźców. 

Rozmówcy z KE przypominają, że "praca jest do wykonania także po stronie Warszawy". Chodzi nie tylko o wnioski o pomoc na uchodźców. Również o to, że polskie władze nie wynegocjowały jeszcze żadnego programu operacyjnego w nowej perspektywie finansowej, z której Polska otrzymała ponad 100 miliardów euro.

Rozmówcy dziennikarki RMF FM twierdzą również, że polskie władze nie wynegocjowały też szczegółów Funduszu Azylu, Migracji i Integracji, który jest ważny w kontekście pomocy dla Ukrainy.

"Potrzebujemy tych pieniędzy teraz"

Potrzebujemy dodatkowych środków na pomoc uchodźcom, aplikujemy o te środki teraz, a nie za trzy czy cztery miesiące, bo nie czekaliśmy z pomocą dla Ukraińców - powiedział w środę wiceszef MSWiA Paweł Szefernaker. Dodał, że nie do zaakceptowania są propozycje KE w sprawie przesunięcia już przyznanych środków.


Wiceminister poinformował, że podczas ostatniego forum samorządowego w Mikołajkach rozmawiał z samorządowcami o propozycjach KE. One są nie do zaakceptowania, jeżeli chodzi o przenoszenie środków, my potrzebujemy dodatkowych środków na pomoc uchodźcom - oświadczył wiceszef MSWiA.

Podkreślił, że polski rząd nie przesunął środków np. ze służby zdrowia czy z edukacji na pomoc uchodźcom z Ukrainy, tylko utworzył dodatkowy fundusz pomocy przy Banku Gospodarstwa Krajowego. To są dodatkowe środki na rzecz pomocy uchodźcom i tak samo musi być w UE - mówił Szefernaker.

Przypomniał, że podczas kryzysu migracyjnego w 2015 i 2016 roku wygospodarowano 6 mld euro dla Turcji. Podkreślił, że Polska nie czekała z pomocą dla uchodźców do czasu, aż przyjdą środki unijne. Tylko tę pomoc świadczymy jako całe społeczeństwo i państwo polskie od pierwszych godzin agresji. Gdybyśmy czekali na środki europejskie, to dziś na granicy z Ukrainą mielibyśmy kryzys humanitarny wielkich rozmiarów - powiedział Szefernaker.


Ile pieniędzy dostały samorządy?

Paweł Szefernaker przypomiał też, że do tej pory jednostki samorządu terytorialnego w całej Polsce otrzymały do dzisiaj 544 mln zł z rządowego Funduszu Pomocy Uchodźcom z Ukrainy.

Jeśli samorząd wystąpi o zwrot tych kosztów, to je otrzyma - napisał Szefernaker na Twitterze.

Wiceszef MSWiA odniósł się w ten sposób informacji prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, który powiedział dziennikarzom, że miasto za wynajem Stadionu Narodowego, gdzie działa punkt wydawania numerów PESEL dla uchodźców z Ukrainy, ma zapłacić 2,3 miliona złotych.

Ratusz uściślił, że kwota widnieje w podpisanej na 3 miesiące umowie najmu. To opłata za najem powierzchni i osobogodziny, np. za sprzątanie i ochronę. Jak zaznaczył Trzaskowski, rządzący zapowiadają, że pokryją wydatki.

Fundusz Pomocy powstał w Banku Gospodarstwa Krajowego w celu finansowania lub dofinansowywania zadań na rzecz pomocy Ukrainie, w szczególności jej obywatelom dotkniętym skutkami konfliktu zbrojnego.

Opracowanie: