Już dwieście osób w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji straciło posady za nowej władzy - pisze "Rzeczpospolita". Zniknęły także niektóre departamenty. Do niedawna w resorcie pracowało 1,1 tys. urzędników.
Oficjalny powód zwolnień to reorganizacja i likwidacja stanowisk pracy. Nieoficjalnie wiadomo, że szefostwo MSWiA pozbywa się ludzi, których kojarzy z ekipą SLD.
Kiedy Ludwik Dorn objął resort, rozpoczął się gruntowny przegląd kadr. Właśnie go kończymy - mówi rzecznik MSWiA Tomasz Skłodowski. Co wykazał przegląd? Trafiliśmy na kuriozalne przypadki. Znaleźliśmy ludzi, których jedynym zadaniem była rejestracja pism, w sumie kilkunastu przez cały rok. Pracował też człowiek, którego głównym zajęciem było noszenie biletów lotniczych z budynku do budynku - mówi rzecznik MSWiA.
Po weryfikacji resort prawdopodobnie zawiadomi prokuraturę o działaniach kilku urzędników. Szefostwu MSWiA nie podobają się niektóre zakupy sprzętu dla urzędu. Badamy te zakupy. Nie można wykluczyć, że częścią z nich zajmą się organy ścigania - mówi Skłodowski.
Zmiany w resorcie dotyczą nie tylko personaliów - wiele departamentów MSWiA (w tej chwili jest ich około 20) od czasu wyborów nosi inną nazwę, część połączono, inne zlikwidowano. Szefostwo Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji twierdzi, że wszystkie zmiany były konieczne, bo poprzednia struktura ministerstwa uniemożliwiała wydajną pracę. Opozycja (i dawna władza MSWiA) z SLD krytykuje działania Ludwika Dorna.