Krakowska prokuratura umorzy śledztwo w sprawie sprzedaży nerki, którą 40-letni biznesmen oferował w internecie za kilkadziesiąt tysięcy złotych. Śledczy zrezygnowali z oskarżenia mężczyzny, ponieważ wzięli pod uwagę trudną sytuację, w jakiej się znalazł.
Firma 40-latka podupadła, a on sam zaczął tonąć w długach. Był tak zdesperowany, że chciał sprzedać nerkę, dlatego zamieścił ogłoszenie w internecie. Pieniądze chciał przeznaczyć na spłatę zobowiązań, czego nie ukrywał w trakcie przesłuchań.
Na ogłoszenie 40-latka na jednym z portali aukcyjnych natrafili policjanci z Centralnego Biura Śledczego. Skontaktowali się z mężczyzną i wtedy doszło do zatrzymania.
W lipcu agenci CBŚ w ramach akcji "Anons" weszli do prawie 100 domów. Zabezpieczyli komputery, z których wysyłane były ogłoszenia dotyczące sprzedaży organów. Zarzuty usłyszały 23 osoby, kolejne 66 może usłyszeć zarzuty lada dzień. Reporter RMF FM ustalił, że 95 procent ogłoszeń dotyczyło sprzedaży nerek. W pozostałych proponowano szpik kostny albo płaty wątroby. Samo oferowanie narządu do przeszczepu to przestępstwo. Grozi za to rok więzienia.