Wprowadzenia stanu klęski suszy na terenie całego kraju domagają się od rządu przedstawiciele Krajowego Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych. „Dotknęło nas zjawisko, wobec którego jesteśmy bezsilni” - mówił Wiesław Domian, wiceprezes KZRKiOR.
Rolnicy żądają od rządu systemowych rozwiązań, bo w obecnej sytuacji suszowej nie można produkować żywności bez wsparcia. Członkowie związku proponują m.in. dopłaty w wysokości 500 zł do każdego hektara użytków rolnych, zwolnienie rolników z płacenia składek KRUS za drugie półrocze, umorzenie podatku rolnego z jego rekompensatą dla samorządów ze strony rządu czy zniesienie kar za nadprodukcję mleka w roku 2014/2015.
My żądamy konkretnej, realnej pomocy, a nie doraźnej. Dziś rząd tylko symuluje pomoc - zaznaczył Domian.
Według niego rolników nie stać np. na zaciąganie tanich kredytów klęskowych. Każdy kredyt trzeba spłacić, a w obecnej sytuacji zaciągnięcie nowego kredytu, nawet preferencyjnego to zaciskanie pętli na szyi rolnika - mówił.
Według szacunków związkowców trwająca susza doprowadziła do około 20 proc. spadku produkcji mlecznej. Z niepokojem obserwujemy, że ta produkcja nadal będzie spadać, bo z powodu suszy jest mało paszy, a jej jakość jest kiepska - dodał wiceprezes.
Nawet 50 proc. straty - oceniają rolnicy - odnotowano w zbożach jarych. Kiepskie są też zbiory roślin okopowych, co na jesieni przełoży się na co najmniej 20 proc. wzrost ceny np. ziemniaków.
W środę premier Ewa Kopacz poinformowała, że decyzją rządu odpowiednie środki po oszacowaniu strat trafią do wszystkich, którzy stracili przez suszę. Dodała, że rząd chce oszacować straty kompleksowo, by objęły też m.in. hodowców bydła.
Premier zaznaczyła, że opozycja chce podczas dodatkowego posiedzenia Sejmu, o które apeluje, mówić na temat suszy. Tymczasem ona - jak dodała - zajmuje się tym problemem "od kilku dni", jeżdżąc do rolników, czy odwiedzając elektrownię. Wniosek o zwołanie w sierpniu dodatkowego posiedzenia, które miałoby być poświęcone informacji Kopacz ws. działań rządu w związku z suszą, złożył szef klubu PiS Mariusz Błaszczak.
Kopacz poinformowała, że decyzją rządu będzie można przesunąć odpowiednie środki, które po oszacowaniu strat trafią do tych, którzy stracili na suszy.
W czwartek szef PSL Janusz Piechociński zwrócił się do prezydenta Andrzeja Dudy o odwołanie wrześniowego referendum i przeznaczenie zaoszczędzonych środków na wsparcie rolników najbardziej dotkniętych przez suszę. Piechociński podkreślił, że przewidywalny koszt referendum to ok. 100 mln zł .O to samo apelowali w środę minister rolnictwa Marek Sawicki i szefowa sztabu wyborczego PSL Andżelika Możdżanowska. Pytana o to wówczas premier Ewa Kopacz odpowiedziała, że referendum nie zarządziła "szefowa jakiegoś sztabu", a Bronisław Komorowski, który nie jest już prezydentem. Liderka koalicyjnej PO podkreślała, że ludowcy wiedzą o wsparciu rządu dla tych, którzy stracili przez suszę.
Komisje ds. szacowania szkód z powodu suszy pracują w 12 województwach, jest ich łącznie ponad 800. Wkrótce rozpoczną pracę komisje w pozostałych czterech województwach: małopolskim, śląskim, świętokrzyskim, zachodniopomorskim. Z meldunków cząstkowych wynika, że najwięcej poszkodowanych gospodarstw jest w województwach: kujawsko-pomorskim - 41 tys., mazowieckim - ponad 30 tys. i podlaskim - ponad 70 tys. - mówił szef resortu rolnictwa na konferencji prasowej w środę.
Jednak - według przedstawicieli KZRKiOR - w niektórych rejonach takie komisje albo nie są powołane, albo w ogóle nie pracują.
(mal)