Mazowiecki Mszczonów - 45 kilometrów od Warszawy i ponad 100 kilometrów od Łodzi. Od momentu minięcia zielonej tabliczki z przekreślonym napisem "Warszawa" do chwili dojazdu krajową "ósemką" do Mszczonowa mija około 50 minut. Właśnie tam, w 6-tysięcznym Mszczonowie w powiecie żyrardowskim może powstać Centralny Port Lotniczy, który obsługiwałby 50 milionów pasażerów rocznie. Dzięki niemu powstałoby co najmniej 10 tysięcy nowych miejsc pracy. Budowę takiego mega-lotniska pozytywnie zaopiniował Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów. Dziennikarz RMF FM Michał Dobrołowicz wybrał się na miejsce, żeby porozmawiać o tym pomyśle z mieszkańcami.
Bardziej przydałoby nam się wznowienie kolei dojazdowej do Warszawy niż lotnisko. Może byłoby więcej klientów w sklepach i restauracjach, ale też większa konkurencja - zastanawia się prowadząca pizzerię na jednym z osiedli w Mszczonowie. To byłby dobry pomysł: jesteśmy blisko Warszawy, blisko Łodzi. Tylko hałas byłby tu duży - mówi jeden z klientów pizzerii.
Czy mieszkańcy Mszczonowa rozmawiają dziś na temat planów zbudowania lotniska? Raczej nie - odpowiada jeden z mieszkańców. Rozmawiamy o sadownictwie, bo to popularne zajęcia w tej okolicy. Zastanawiamy się, jaka będzie sytuacja w kraju. Pierwsze truskawki mają pojawić się na początku czerwca. To szybciej niż lotnisko - dodaje w rozmowie z naszym dziennikarzem.
Kto do nas będzie przyjeżdżał? - pyta retorycznie 60-letni mieszkaniec Mszczonowa. Tyle lotnisk jest dookoła. W Łodzi puste lotnisko. W Modlinie kolejne. Może jeszcze w Skierniewicach powinno się pojawić i w Mszczonowie? Chyba że jesteśmy tak bogaci? - zastanawia się. Byłoby dobrze, gdyby takie lotnisko powstało - odpowiada taksówkarz spotkany w podwarszawskim Nadarzynie, położonym przy drodze krajowej numer 8. Tę miejscowość mija się jadąc z Warszawy do Mszczonowa. Czy byłoby więcej klientów taksówek? Gdyby tak było, to byłoby dobrze - mówi. Byłoby fajnie, latałbym stąd na wakacje z rodziną - mówi Krzysztof, robiący zakupy w mszczonowskiej piekarni.
Gdyby lotnisko powstało, przyjeżdżałoby tu wiele osób. Byłyby ciekawe różnice kulturowe - mówi Katarzyna, studiująca w Warszawie mieszkanka Mszczonowa. Ale mam wątpliwości - nie wiem, czy to jest prawdopodobne i realne. Nie wiem, czy jest gdzieś miejsce, teren, gdzie port mógłby działać - dodaje z dużymi wątpliwościami. Mnie to jest obojętne, ja nic nie wiem, nic nie słyszałam, ja i tak nigdzie nie latam - odpowiada pracująca w mszczonowskiej piekarni kobieta.
Wątpliwości wzbudza sama nazwa "Mszczonów", która mogłaby okazać się niełatwa do wypowiedzenia dla lądujących na Mazowszu obcokrajowców. Może Lotnisko powinno po prostu nosić imię Mickiewicza? W końcu w Warszawie jest Lotnisko Chopina, tu byłby Adam Mickiewicz i byłby spokój - proponuje Katarzyna, studentka z Mszczonowa. Oby nie było tak jak w Radomiu, gdzie lotnisko stoi puste - mówi jeden z mieszkańców Mszczonowa spacerujący o poranku z psem osiedlowymi uliczkami.
Pojawiają się też zaskakujące argumenty za powstaniem centralnego portu lotniczego w Mszczonowie. Poprawiłoby się połączenie pociągami. Żeby dowieźć ludzi do tej Warszawy koleją. Jakby było więcej ludzi, to i kolej lepiej by działała - opisuje jeden z mieszkańców Mszczonowa. Niektórzy zwracają uwagę, że 45 kilometrów, jakie dzielą Mszczonów od stolicy to za duża odległość i nie wierzą w to, że port faktycznie powstanie w 6-tysięcznym mieście w powiecie żyrardowskim.
Nowe lotnisko miałoby ruszyć pod koniec przyszłej dekady. W grę wchodzi 2028 rok. W 2030 roku spodziewany ruch lotniczy w Polsce to 60 milionów pasażerów.
Może faktycznie jest tak, że Centralny Port Lotniczy w Mszczonowie to zbyt odlotowy pomysł? A może taki pomysł świadczy po prostu o wysokich lotach, do jakich aspirujemy?
(mpw)