Ponowne otwarcie trasy narciarskiej na Gubałówce, ale nie we współpracy z Polskimi Kolejami Linowymi, a z inną firmą – to plan zakopiańskiej rodziny Gąsieniców Byrcynów. Trasa ma być dostępna już za kilka dni.
Byrcynowie chcą współpracować z firmą Regionalne Trasy Narciarskie, która ma administrować dolną częścią stoku. - Budowa wyciągu dla narciarzy to kwestia przyszłego roku - wyjaśnił Kacper Gąsienica Byrcyn. Dodał, że władze PKL nie wiedzą jeszcze o zamiarach rodziny. Liczy jednak, że przedstawiciele obu firm dogadają się. Na razie jednak nowi dzierżawcy dysponują jedynie jedną siódmą trasy.
Firma Regionalne Trasy Narciarskie powstała zaledwie kilka dni temu. Na razie jest to przedsiębiorstwo jednoosobowe, jednak z wielkimi planami – uruchomienia trasy i budowy nowego wyciągu. Jego szef i właściciel, Tomasz Kulniar, deklaruje, że będzie utrzymywał trasę z poszanowaniem ekologii i prawa własności. - Kiedyś nie było ani ratraków, ani armatek, a trasa była dostępna i ludzie po niej jeździli - tłumaczy.
Trasa narciarska na Gubałówce jest formalnie zamknięta od początku zimowego sezonu. Zdecydowały o tym Polskie Koleje Linowe. Rodzina Byrcynów, którzy sa właścicielami części działek na stoku, nie zgadza się bowiem na ich eksploatację przez PLK. Chodzi o sztuczne naśnieżanie i ubijanie trasy ratrakami. Władze PKL wstrzymały kursowanie kolejki na Gubałówkę.