Miał tytuł "dzielnicowego roku", a swoje napady na banki usprawiedliwiał "trudną sytuacją materialną". Mowa o byłym policjancie z Rucianego Nidy w woj. warmińsko-mazurskim. Dziś rozpoczął się jego proces. Będzie tajny.
O wyłączenie jawności procesu byłego dzielnicowego z Rucianego prosił jego adwokat, argumentując to "ważnym interesem pana oskarżonego i jego rodziny". Dodał również, że "ważne też, żeby nie znalazł naśladowców".
Prokurator Paweł Turek zapytany przez sąd o stanowisko w sprawie jawności procesu zgodził się z argumentami adwokata. Wówczas sąd zezwolił mediom jedynie na wysłuchanie aktu oskarżenia. Dziennikarzom nie pozwolono dowiedzieć się, czy w trakcie rozprawy oskarżony przyznaje się do napadów na banki, czy nie.
Jak przed rozprawą prokurator Turek powiedział dziennikarzom, były dzielnicowy z Rucianego już w trakcie śledztwa przyznał się do napadu na bank w Rozogach. Do napadu doszło na początku marca 2021 roku. Policjant sterroryzował wówczas bronią pracownice banku. Z odczytanych zarzutów wynika, że była to jego służbowa broń (Walther P-99). Policjant zrabował wtedy 87,6 tys. zł.
Były mundurowy rok wcześniej obrabował też bank w Pieckach, skąd ukradł ponad 46 tys. zł. Do tego napadu jednak się nie przyznał.
Gdy Marcin M. napadał na banki miał tytuł "dzielnicowego roku". Policja i prokuratura nie ujawniły, w jaki sposób śledczy wpadli na trop policjanta z Rucianego.
Marcin M. jest tymczasowo aresztowany.