Kiedy rozpoczynali zaoczne studia na wydziale lekarskim, uczelnia zapowiadała, że płatne będą tylko trzy pierwsze lata studiów. Teraz okazuje się, że mają zapłacić za wszystkie sześć. Za każdy rok kilkanaście tysięcy złotych.
Studenci, a chodzi tu o grupę ponad 100 osób zastanawiają się nawet nad wynajęciem prawnika i skierowaniem sprawy do sądu. Dla nich to olbrzymie zaskoczenie, bo o całej sprawie dowiadują się dopiero teraz.
Uczelnia tłumaczy, że gdyby nie pobrała opłat za naukę, to złamałaby prawo, ponieważ studia niestacjonarne muszą być płatne. Jutro na uczelni planowane jest spotkanie w tej sprawie z panią prorektor. Jak nieoficjalnie dowiedział się reporter RMF, zaproponuje ona studentom rozłożenie opłaty na raty.