Premier Jerzy Buzek zaprzecza słowom Lecha Kaczyńskiego - jakoby w przypadku niektórych ważnych śledztw - Lech Kaczyński nie miał poparcia szefa rządu. Tak były minister sprawiedliwości napisał w wydanym wczoraj oświadczeniu. Premier zapewnia jednak, że wspierał byłego już ministra sprawiedliwości. "Kilka razy wziąłem go w obronę" – przypomina Buzek.

"Broniłem go w styczniu, gdy wszedł w konflikt ze służbami specjalnymi oraz w zeszłym tygodniu, gdy sytuacja się powtórzyła" - powiedział Jerzy Buzek. Premier podkreślał też, że nie mógł dopuścić do tego, by Kaczyński wciąż powodował napięcia i tworzył niezdrową atmosferę wokół rządu. "Nie miałem innego wyjścia, musiałem go odwołać" - tłumaczy szef rządu. Przypomnijmy: dwa dni temu Jerzy Buzek w ekspresowym tempie odwołał ze stanowiska ministra sprawiedliwości, Lecha Kaczyńskiego. Powodem był konflikt między prokuraturą a Urzędem Ochrony Państwa. Wczoraj były już minister wydał oświadczenie, w którym czytamy m.in.: "Niestety, w przypadku niektórych ważnych śledztw odnosiłem wrażenie, że nie korzystam z pełnego poparcia Premiera. Choć muszę też stwierdzić, że nie było też z jego strony przypadków przeciwdziałania. (...) Szereg prowadzonych przez Prokuraturę śledztw w najważniejszych sprawach może doprowadzić do zatrzymania osób ważniejszych ze względu na pozycje, koneksje polityczne i wpływy niż funkcjonariusz w stopniu kapitana" - pisze były minister. W tym kontekście zachowanie Prezesa RM stanowiło całkowicie jednoznaczny sygnał, że wobec niektórych osób, instytucji i środowisk zasada równości wobec prawa zostaje uchylona” – czytamy w oświadczeniu Kaczyńskiego. Które sprawy może mieć na myśli były minister - próbował tego dociec nasz reporter Tomasz Skory:

foto RMF

1:35