Utworzenie palestyńskiego państwa do 2005 roku jest "nierealne" z powodu nasilającej się przemocy i zmian w palestyńskim kierownictwie - twierdzi George W. Bush. Z amerykańskim prezydentem nie zgadza się palestyński premier Ahmed Korei.
Ten termin pozostawia wystarczająco wiele czasu na poważne negocjacje. Jeżeli amerykańska administracja poświęci temu celowi swoje starania, istnieje szansa, by osiągnąć porozumienie i zamknąć tę sprawę. W ten sposób będzie można obejść się bez przejściowych ustaleń - twierdzi Ahmed Korei.
W wywiadzie dla egipskiego dziennika "Al-Ahram", Bush zapewnił jednak, że nadal popiera tzw. mapę drogową, plan pokojowy przewidujący utworzenie państwa palestyńskiego, jednak termin jego powołania oddala się w czasie.
Według komentatorów Bush stara się w ten sposób załagodzić oburzenie w świecie arabskim, z powodu swojej niedawnej wypowiedzi, że nierealne jest wycofanie się Izraela do granic sprzed wojny sześciodniowej z 1967 roku. A to oznaczałoby zachowanie przez Izrael przynajmniej części osiedli żydowskich na ziemiach okupowanych.