Internetowa burza po wpisie Radosława Sikorskiego na temat Powstania Warszawskiego. Szef polskiej dyplomacji określił je mianem "narodowej katastrofy", z której warto wyciągnąć lekcję. Na Sikorskiego sypią się gromy, choć słyszy też słowa poparcia.
Wielu publicystów czy polityków uważa że minister spraw zagranicznych nie jest akurat tą osobą która powinna kwestionować sens narodowego zrywu i wszczynać dysputy na temat tego czy był katastroficzną lekcją. Może jeszcze samo to stwierdzenie nie wywołałoby takiej burzy, gdyby nie internetowa witryna, którą przy okazji swego wpisu polecał Sikorski. Strona której twórcy piszą o sobie że są "przeciwnikami KULTU SPRAWCÓW POWSTANIA piętnuje to cytat "kompromitujący brak wyobraźni, nieodpowiedzialność i ignorancję" generałów Bora, Montera czy Okulickiego.
Co do samej tezy Sikorskiego, trudno uznawać ją za szczególnie nową czy oryginalną. Spór o sens i szanse warszawskiej insurekcji trwają właściwie od chwili, gdy wydano rozkaz jej rozpoczęcia. Dyskusja na ten temat dzieli nie tylko historyków, ale i samych powstańców. Większość z nich broni decyzji o rozpoczęciu walk w Warszawie, twierdząc że była nieunikniona, wielu twierdzi jednak, że posłanie do nierównego boju tak źle uzbrojonych żołnierzy AK było decyzją, której trudno jest bronić.