Na kary od dziesięciu miesięcy do półtora roku więzienia skazał w poniedziałek krakowski sąd ośmiu sprawców brutalnego ataku w autobusie, do którego doszło na początku czerwca. Większość z nich to osoby młodociane; wszyscy chcieli dobrowolnie poddać się karze.
Do ataku w autobusie komunikacji miejskiej doszło na początku czerwca w rejonie ul. Igołomskiej w Nowej Hucie. Ustalono, że podróżująca nim grupa dziewczyn pokłóciła się z innymi nastolatkami i zadzwoniła po pomoc do swoich znajomych. Kiedy pojazd zakończył trasę, kierowca zauważył, że na przystanku w okolicy Przylasku Rusieckiego czeka grupa agresywnych mężczyzn, posiadających niebezpieczne przedmioty, m.in. maczetę oraz przedmiot przypominający broń. Siłą wtargnęli oni do środka i zaatakowali - za pomocą gazu, pieści i maczety.
O udział w pobiciu z użyciem tego niebezpiecznego narzędzia oskarżono w tej sprawie 21-letniego Adriana W., którego krakowski sąd rejonowy skazał w poniedziałek na karę 1,5 roku pozbawienia wolności. Pozostali sprawcy ataku: Rafał W., Marcin J., Dawid C., Norbert S., którzy odpowiadali przed sądem za udział w pobiciu, spędzą w więzieniu dziesięć miesięcy. Z kolei Bartłomiej T. i Paweł K., również oskarżeni o udział w pobiciu, spędzą w więzieniu rok. Wszyscy sprawcy zapłacą swojej ofierze nawiązki - najwięcej Adrian W. (1000 zł) i Rafał W. (500 zł), pozostali po 100 zł. Z kolei Jakub G., oskarżony o pomocnictwo w popełnieniu przestępstwa, również usłyszał wyrok dziesięciu miesięcy pozbawienia wolności, a sąd nakazał mu zapłacenie nawiązki w wysokości 100 zł.
W uzasadnieniu sąd podkreślił, że sprawcy ataku to kibice klubów piłkarskich, i to właśnie konflikt na tym tle stał się przyczyną późniejszego ataku. Wskazano, że do czynu doszło z błahego powodu i był on wyrazem rażącego lekceważenia prawa. Sąd zaznaczył, że mężczyźni zaatakowali w obecności innych pasażerów, którzy nie mieli możliwości ucieczki, ani reakcji. Przypomniał, że większość ze sprawców to osoby młodociane i niekarane dotychczas, ale tylko kara więzienia spełni w ich wypadku cel prewencyjny. Ich czyn zakwalifikowany został bowiem jako chuligański i znacząco szkodliwy społecznie.
Podczas poprzedniej rozprawy wszyscy mężczyźni przyznali się do winy, ale odmówili składania wyjaśnień. Z tych, które złożyli wcześniej wynikało m.in., że w autobusie podróżowała nastolatka, będąca siostrą Adriana W. i córką Rafała W., która miała być zaczepiana w pojeździe, więc zadzwoniła po pomoc do bliskich.
Sprawcy chcieli dobrowolnie poddać się karze; ich obrońcy wnioskowali o kary pozbawienia wolności. Wnioskom tym nie sprzeciwił się prokurator. Jak zaznaczał, jedyny pokrzywdzony w wyniku ataku nastolatek nie doznał poważnych obrażeń. Zdaniem prokuratora, mężczyzn obciążyły jednak okoliczności, w jakich doszło do zdarzenia, ponieważ uznane zostały one za odwet. Podkreślono, że zaatakowali oni w ciągu dnia, kiedy w pojeździe było wiele osób, w tym dzieci.
Decyzją sądu mężczyźni na uprawomocnienie się wyroku będą oczekiwali na wolności.
Po ataku wszyscy agresorzy uciekli. Wytypowano ich m.in. na podstawie nagrań monitoringu. Materiały w sprawie sześciu nieletnich, którzy m.in. używali gazu oraz podżegali do przestępstwa zostały skierowane do sądu dla nieletnich.