Euforia w niewielkich Bojszowach na Śląsku. Wczoraj wieczorem uroczyście witano tam Dawida Tomalę - mistrza olimpijskiego z Tokio w chodzie na 50 km. Mieszkańcy tłumnie wypełnili lokalny stadion, a gratulacjom i śpiewom dla mistrza nie było końca...
Wszystko poszło jak chciałem. Zaskoczyłem sam siebie i zaskoczyłem cały świat - powiedział w rodzinnych Bojszowach na Śląsku Dawid Tomala, mistrz olimpijski w chodzie na 50 km.
Mieszkańcy witali go wieczorem entuzjastycznie. On sam bardzo im za to dziękował.
Gromkie: "Dziękujemy" przeplatało się ze skandowanym rytmicznie okrzykiem: "I raz. I dwa. I Dawid złoto ma !"
To olimpijskie złoto to spełnienie marzenia - mówił Dawid Tomala.
W czasie powitania były stroje ludowe, górnicza orkiestra, tradycyjne chleb i sól, a także wielki tort. Ci, którzy przyszli na stadion mieli ze sobą flagi, szaliki lub ubrali się w biało-czerwone barwy.
Mieszkańcy mówili o dumie i uznaniu dla swojego Mistrza.
Dawid Tomala był jednym z objawień Igrzysk Olimpijskich w Tokio. Polak sięgnął po złoto w chodzie na 50 km, chociaż przed startem imprezy nikt nie typował go na faworyta do medalu. Był to dopiero drugi wyścig na tym dystansie, który ukończył.
Jeszcze do niedawna 32-latek pracował na budowie. W rozmowie z mediami chodziarz przyznał, że kilka lat temu zrezygnował z treningów i skupił się na pracy, by zarobić na utrzymanie.
Pracowałem na pełen etat na budowie, byłem nauczycielem wychowania fizycznego, masażystą, trenerem od przygotowania motorycznego - przyznał w rozmowie z WP Sportowe Fakty.