Sprawami zaniedbań w leczeniu zajmą się specjalne komórki w prokuraturach - pisze dzisiejsza "Rzeczpospolita". To nowe zarządzenie prokuratora krajowego. Zaniedbania w leczeniu trudno udowodnić, a błędy lekarskie są najczęściej zamiatane pod dywan - informuje dziennik.

Dzięki specjalizacji sprawy błędów medycznych będą wyjaśniane szybciej, sprawniej i z należytą starannością - tłumaczy w rozmowie gazetą Andrzej Szeliga, szef Prokuratury Regionalnej w Warszawie. Tam dział ds. błędów medycznych jest już gotowy. Będą w nim pracować czterej śledczy, którzy przejmą najtrudniejsze z ok. 50 postępowań medycznych jakie się toczą na niższych szczeblach.

Według nowego zarządzenia prokuratora krajowego w zależności od szkody wyrządzonej błędem lekarskim, sprawa trafi na odpowiedni szczebel. Sprawy mniejszego kalibru trafią do prokuratury okręgowej, a poważne do prokuratury regionalnej (dawniej apelacyjnej).

Takich spraw jest bardzo dużo - przyznaje w rozmowie z "Rz" Maciej Kujawski z Prokuratury Krajowej. Są skomplikowane, wymagają opinii ekspertów - dodaje.  

W kraju toczy się kilka tysięcy śledztw dotyczących błędów medycznych i fałszowania dokumentacji. A skarg cały czas przybywa. W 2005 roku do izb lekarskich wpłynęło ich 2,2 tys., w 2015 - było ich już 3,3 tysiąca.

Szacuje się, że w kraju wielkości Polski rocznie dochodzi do 20-30 tys. przypadków błędów i zdarzeń medycznych.

(MKam)


"Rzeczpospolita"