Groźba aresztowania i odpowiedzialności karnej – takie ostrzeżenie usłyszała Andżelika Borys, nieuznawania przez białoruskie władze szefowa Związku Polaków na Białorusi, od prokuratora w Grodnie. Wczoraj na karę aresztu skazano także nieformalnego rzecznika ZPB.
Nieuznawania przez białoruskie władze szefowa Związku Polaków na Białorusi była w Grodnie przesłuchiwana przez prokuratora. Postawiono jej ultimatum – Jeżeli będę zapraszała ludzi do Związku Polaków, to zostanę aresztowana i poniosę konsekwencje karne - mówi w rozmowie z RMF Andżelika Borys.
Oskarżenia wobec niej mają dotyczyć łamania białoruskiego prawa. - Przewinienie polega na tym, że ludzie przychodzą do Związku Polaków i tu śpiewają polskie piosenki, protestują przeciwko temu, że w zamkniętym Domu Polskim jest milicja - tłumaczy szefowa ZPB.
Wczoraj na karę 10 dni aresztu skazany został Andrzej Pisalnik, nieformalny rzecznik Związku Polaków na Białorusi i dziennikarz „Głosu znad Niemna”. Był on oskarżony o udział w nielegalnym zgromadzeniu.
Chodzi o koncert z okazji Dnia Niepodległości Białorusi, który miał się odbyć 3 lipca w Domu Polskim w Szczuczynie. Mimo zapewnień, że koncert nie jest nielegalną demonstracją, nie zezwolono, by odbył się w budynku. Ostatecznie odbył się przed Domem Polskim.
Władze białoruskie uznały koncert za nielegalną akcję. Sąd w Lidzie skazał trzech działaczy ZPB na 10 do 15 dni aresztu.