Sekretarz Rady Bezpieczeństwa Białorusi oskarża Polskę, że nie wpuszcza na swoje terytorium obywateli rosyjskich narodowości czeczeńskiej. Według niego na granicy polsko–białoruskiej zebrało się ponad 140 Czeczenów, którym nie pozwolono wjechać do Polski. Większość z nich to kobiety i dzieci.
Według Mińska Polska podjęła decyzję o niewpuszczaniu do siebie Czeczenów zaraz po zamachu terrorystycznym w moskiewskim teatrze na Dubrowce. Mimo to Białorusinów poinformowano o tym dopiero 4 dni później, na dodatek tylko na poziomie służb granicznych.
Konsekwencją zablokowania granicy przez polskie służby mają być coraz częstsze próby przekraczania jej nielegalnie. Ostatnio 17 Czeczenów zatrzymano na „zielonej granicy” z Litwą.
Polski konsul generalny w Brześciu Romuald Kunat twierdzi, że nic nie wie o czekających na przejściu Czeczenach. Zapewnia równocześnie, że przepisy w Polsce się nie zmieniły i ten, kto miał prawo wjechać do Polski na podstawie odpowiednich dokumentów, ten się tam dostanie . Takie samo jest stanowisko polskiej Straży Granicznej.
Zaprzecza temu Adam Borowski, szef Komitetu Polska - Czeczenia. Komitet otrzymuje sygnały od Czeczenów, którzy są zawracani na granicy bez szansy złożenia wniosku o azyl. Uzasadnieniem takiej decyzji służb granicznych jest najczęściej „cel pobytu niezgodny z deklarowanym”. Borowski twierdzi, że ok. 100 osób nie wpuszczonych do naszego kraju koczuje na przejściu granicznym w Brześciu.
10:15