Do 2010 roku nie będzie żadnych gruntownych reform finansów publicznych. Tak przynajmniej wynika ze słów Jacka Rostowskiego. Minister finansów w Kontrwywiadzie RMF FM zapowiada teraz jedynie drobne kroczki, czas na prawdziwie trudne reformy przyjdzie później. Nie chciał jednak powiedzieć, jak te zmiany powinny wyglądać.
Pomysły zmian są, ale - jak zapowiedział minister Rostowski - zostaną ujawnione w programach wyborczych kandydata Platformy Obywatelskiej na prezydenta, a potem w wyborach parlamentarnych. Wyborcy będą wiedzieli dokładnie, jakie są intencje.
Winę za wszystko ponosi oczywiście prezydent. Wiemy, jaki jest stosunek prezydenta i opozycji, dlatego - jak stwierdza Rostowski - Pracujemy nad tymi projektami, co do których uważamy, że jest co najmniej 50 procent szansy, że przejdą. Ze słów ministra finansów wynika, że nad resztą będą pracować po wyborach. Żadnych prób wcześniej, bo rząd z góry zakłada, że się nie uda.
Ale o ile w przypadku chęci obcięcia pieniędzy na wojsko, rzeczywiście weto prezydenta byłoby niemal pewne, to dla takich inicjatyw jak przywrócenie wyższych składek rentowych, albo podwyższenie wieku emerytalnego, stanowczego „nie” Lecha Kaczyńskiego raczej nie było. Ostatnio zresztą prezydent podpisał tzw. zdrowotny koszyk świadczeń gwarantowanych, czego nikt się nie spodziewał.
Reporterka RMF FM Agnieszka Burzyńska wysłuchała uważnie rozmowy z ministrem i sięgnęła do archiwum. Znalazła wypowiedzi prezydenta, które pokazują, że ministrowi Rostowskiemu trudno zasłaniać się grożącym wetem Kaczyńskiego. Chodzi np. reformę zakładającą podwyższenie wieku emerytalnego. Pytany dziś o to minister mówił, że w przyszłości, czyli po wyborach, trzeba się będzie tym zająć. Mamy więc dla Jacka Rostowskiego kilka cytatów z Lecha Kaczyńskiego. Na początek: W ogóle nie kwestionuję tego, że w Polsce istnieje problem z byt wczesnego przechodzenia na emerytury lub renty - mówił prezydent. I dodawał: Musimy dążyć w interesie naszego kraju i obywateli do tego, aby wiek przechodzenia na emeryturę nieco podwyższyć, a w dłuższej perspektywie podwyższyć dość istotnie. Jak mówi prezydent, żaden system nie wytrzyma takiej proporcji pomiędzy pracującymi a pobierającymi świadczenia emerytalne. Problem istnieje i nie mam tu odmiennego poglądu niż rząd – dodaje prezydent. Nie jest to wywód z ostatnich godzin, którego minister mógłby nie znać. To publiczna wypowiedź z grudnia ubiegłego roku.
Premier i minister finansów tłumaczyli się ze swojej decyzji także na konferencji prasowej. Posłuchaj relacji reporterki RMF FM Agnieszki Witkowicz:
Rząd nawet nie dał szansy prezydentowi. Nie przedstawił Lechowi Kaczyńskiemu żadnych projektów ustaw reformujących finanse państwa - tak wypowiedź ministra finansów Jacka Rostowskiego komentuje w rozmowie z reporterem RMF FM Mariuszem Piekarskim Adam Glapiński, doradca ekonomiczny głowy państwa.
Zdaniem Glapińskiego, zapowiedź Rostowskiego, że rządowe plany reformy finansów znajdą się dopiero w następnym programie wyborczym Platformy Obywatelskiej, to ustawianie prezydenta w roli hamulcowego walki z kryzysem, gdy w tym samym czasie premier występuje na tle czerwonych map Europy i wmawia Polakom, że Polska jest zieloną oazą spokoju.
Doradca ekonomiczny prezydenta uważa, że minister Rostowski, zamiast zająć się bilansowaniem budżetu prowadzi kampanię prezydencką premiera: Dramat Polski polega na tym, że premier objął swoje stanowisko, z góry zakładając, że będzie startował w wyborach prezydenckich, które w przyszłym roku mają miejsce. Do wyborów prezydenckich jest jakaś gra faktami, liczbami. Natomiast po wyborach prezydenckich kubeł zimnej wody.
Dodaje, że Rostowski chroni teraz Tuska, wprowadzając prezydenta na grząski grunt kryzysu gospodarczego, choć to rząd odpowiada za finanse: Ustawia się nas w takiej roli, że to my mówimy rzeczy nieprzyjemne i trudne, a rzeczy przyjemne mówi premier, który bardziej pasjonuje się piłką niż trudnościami gospodarczymi. Polakom wystarczy powiedzieć, że przyszłoroczny deficyt to 3 tysiące złotych z kasy każdego z nas – dodaje Glapiński.
Reporter RMF FM Paweł Świąder sprawdził u bukmacherów, kto ma największe szanse na przeprowadzenie reformy finansów publicznych. Wygląda na to, że premier. Każda złotówka postawiona na zwycięstwo Donalda Tuska da nam 95 groszy zysku.
Niżej wyceniane są szanse Lecha Kaczyńskiego. Stawiając na tego kandydata, można w tej chwili zarobić 2,5 złotego. Co ciekawe, trzeci w rankingu jest tak zwany inny kandydat, który wyprzedza Włodzimierza Cimoszewicza i Kazimierza Marcinkiewicza. Postawienie na nieznaną jeszcze osobę przyniesie pięciokrotny zysk. Zwycięstwo kandydata Lewicy to dwunastokrotne przebicie.