"Jeśli nam się nie poszczęści, a koniunktura w światowej gospodarce się zmieni zasadniczo na gorsze, to wtedy możemy mieć problemy typu "Grecja light", czyli trudności ze sfinansowaniem potrzeb pożyczkowych państwa" - mówi w rozmowie z Onetem były premier i szef NBP Marek Belka.
Startujący w okręgu łódzkim z "jedynki" Koalicji Europejskiej do Parlamentu Europejskiego Belka przestrzega, że obietnice wyborcze PiS (przewidujące m.in. rozszerzenie programu 500+ na pierwsze dziecko i trzynastą emeryturę) mogą grozić masowym zadłużeniem kraju.
Nie będę teraz przesądzał, czy PiS zdoła te obietnice sfinansować, ale pewne jest, że ich spełnienie zadłuży nas tak potężnie, że skutki tego odczuwać będą jeszcze nasze dzieci. Żeby ten pakiet sfinansować, trzeba by podnieść podatki w takiej skali, że to nawet trudno sobie wyobrazić. I wszystkie te "dary" wyborcy mają dostać kosztem nas wszystkich. A skutki dotkną nas już za parę lat, jeszcze ja je odczuję - mówił Belka w rozmowie z Onetem.
Były premier podkreśla, że prawdopodobnie nie dojdzie do bankructwa Polski, ale grożą nam inne rzeczy. Możemy wpaść w procedurę nadmiernego deficytu, ale to jeszcze nie największe nieszczęście. Jeśli nam się nie poszczęści, a koniunktura w światowej gospodarce się zmieni zasadniczo na gorsze, to wtedy możemy mieć problemy typu "Grecja light", czyli trudności ze sfinansowaniem potrzeb pożyczkowych państwa - mówił.
Kandydat Koalicji Europejskiej do Parlamentu Europejskiego skrytykował PiS za - według niego - lekkomyślne podejście.
Powiem wprost - rządzący traktują Polskę jak rosyjski uczony pająka w słynnym dowcipie. Urwał mu jedną nogę, mówi: "idź" i pająk idzie. Urwał drugą, dalej idzie, urwał trzecią... i tak dalej. W końcu, po urwaniu piątej pająk zamiast iść - po prostu zdechł. My jesteśmy obecnie na etapie urywania drugiej czy trzeciej nogi. I też, obawiam się, zdechniemy, oczywiście w sensie gospodarczym - mówił Belka.
Podkreślił jednak, że nie jest za likwidacją 500+. Jedno bym solennie obiecał, że nie zostanie ani zabrane, ani okrojone - mówił. Natomiast warto byłoby rozważyć czy nie powiązać jakoś 500 plus z aktywnością zawodową - dodał.