Policja z Lubelskiego skieruje do sądu wnioski o ukaranie ponad trzydziestu osób, które od wielu dni blokują wjazd na teren, na którym amerykańska firma Chevron ma prowadzić wiercenia. Protestujący dziś byli przesłuchiwani przez policję. Nie przyznają się do stawianych im zarzutów, w tym naruszenia nietykalności cielesnej jednego z pracowników firmy.
Podczas próby przeprowadzenia pomiarów przez godetów, na terenie wydzierżawionej przez Chevron działki w Żurawlowie, jeden z naszych pracowników został uderzony w głowę, a operator rejestrujący zdarzenie został pobity. Zostały złożone doniesienia do policji i prokuratury w tej sprawie. Szanujemy prawo ludzi do wyrażania opinii, ale chcielibyśmy, aby te opinie były wyrażane w sposób spokojny i zgodny z prawem, a nie za pomocą aktów przemocy - poinformowała Grażyna Bukowska z Chevron Polska Energy Resources.
Protest w Żurawlowie mieszkańcy wsi i okolic prowadzą od 3 czerwca, kiedy zablokowali wjazd na teren, gdzie Chevron chce prowadzić prace budowlane związane z poszukiwaniem gazu łupkowego. Nie pozwolili też m.in. na ogrodzenie działki. Wystosowali list otwarty do prezydenta Bronisława Komorowskiego, w którym proszą o interwencję. Uważają, że - zgodnie z opinią ministra środowiska - Chevron może wykonywać na terenie koncesji "Grabowiec" wyłącznie badania sejsmiczne, a tymczasem przygotowuje teren pod budową wiertni.
Będziemy protestować (...) Będziemy tu trwać, dopóki będzie tu działać firma Chevron - powiedziała jedna z protestujących kobiet.
Chevron odpowiada, że ma wszystkie niezbędne pozwolenia i zgody by rozpocząć prace w Żurawlowie i ma pełne prawo do korzystania z wydzierżawionych gruntów, wokół których chce zbudować ogrodzenie.
Firma podkreśla, że jej doświadczenia z innymi społecznościami, w których działa, są pozytywne, a jej prace prowadzone są w sposób bezpieczny i odpowiedzialny, co potwierdzają wyniki kontroli, przeprowadzonych przez uprawnione do tego urzędy.