Nad skierowaniem pierwszej takiej sprawy do sądu zastanawia się małżeństwo z Jejkowic na Śląsku. We wrześniu kobiecie podano na pogotowiu corhydron. Kilka dni temu okazało się, że było to lekarstwo pochodzące z fatalnej serii. Kobietę w ostatniej chwili uratowano.
Na razie nie wiadomo, kiedy wniosek o odszkodowanie będzie gotowy. Paradoksalnie wiele zależy do tego co teraz zrobi producent leku. Jak na razie do Jejkowic z Jeleniej Góry nikt nie dzwonił. Kobieta ciągle jest roztrzęsiona. Pamięta wrześniowy atak alergii, wizytę na pogotowiu, nazwę lekarstwa – corhydron, zastrzyk i dziwne osłabienie w chwilę potem. Jeszcze gorzej poczuła się w domu. Zemdlała i mąż wezwał pogotowie.
Kiedy dowiedzieli się o aferze z corhydronem, pojechali na pogotowie sprawdzić co kobiecie podano we wrześniu. Okazało się, że był to właśnie corhydron. Dlatego teraz gotowi są starać się o odszkodowanie.