Sąd nakazał prokuraturze wszcząć postępowanie ws. domniemanego niedopełnienia obowiązków przez byłą minister zdrowia Ewę Kopacz. Chodzi o dopuszczenie do refundowania leczenia lamiwudyną, która - według chorych - w dłuższej perspektywie ma szkodzić.
Jak ustaliła Polska Agencja Prasowa, jeszcze w czerwcu Sąd Okręgowy w Warszawie przychylił się do zażalenia złożonego przez chorych na wirusowe zapalenie wątroby typu B, na odmowę wszczęcia śledztwa przez stołeczną prokuraturę w tej sprawie z listopada 2011 roku. Sąd zgodził się z argumentacją skarżących, że prokuratura nie podjęła należnych czynności, by sprawdzić zasadność doniesienia złożonego w ubiegłym roku przez chorych i Fundację "Gwiazda Nadziei".
Według fundacji, sąd nakazał prokuraturze m.in. przesłuchanie krajowego konsultanta w dziedzinie chorób zakaźnych dr. hab. Andrzeja Horbana, po którego rekomendacji ministerstwo przygotowało podpisany przez Kopacz program terapeutyczny leczenia wzw typu B. Przesłuchani mają zostać również eksperci z Polskiej Grupy Ekspertów HBV, którzy przekazywali pani minister rekomendacje zmian w programie terapeutycznym, dotyczące m.in. zaprzestania powszechnego stosowania lamiwudyny w pierwszym rzucie leczenia wzw typu B.
Według Fundacji "Gwiazda Nadziei", w okresie pięciu lat u 80 procent leczonych osób lamiwudyna powoduje nieodwracalny proces mutacji wirusa, prowadzący do znacznego zmniejszenia odpowiedzi na leczenie. Następstwem mutacji wirusa jest także obniżenie skuteczności leczenia wszystkich kolejnych podejmowanych terapii, nawet tych prowadzonych lekami nowej generacji, co może prowadzić do marskości, raka wątroby, a nawet przedwczesnej śmierci.