Zanieczyszczona metalami ciężkimi gleba i to w samym centrum Krakowa, na terenie dawnych zakładów tytoniowych. Z badań, do których dotarli dziennikarze RMF MAXXX i RMF FM, wynika, że w 2003 roku dopuszczalne normy dla takich pierwiastków jak arsen, ołów czy bar były tam przekroczone nawet trzykrotnie. Problem też w tym, że te substancje toksyczne mogły się dostać do wód gruntowych. Czy ziemia przy Dolnych Młynach 10 nadal jest zanieczyszczona? Władze miasta zapowiadają, że przeprowadzą ekspertyzę.
Badania gleby, gdzie przez ponad 130 lat funkcjonowały zakłady przemysłu tytoniowego, pokazują, że jeszcze w 2003 roku w samym centrum Krakowa, przy ulicy Dolnych Młynów 10, grunt był zanieczyszczony metalami ciężkimi. Chodzi m.in. o arsen, bar, miedź, ołów, nikiel, cyna i cynk czy kobalt.
Nasi dziennikarze dotarli do dokumentacji sporządzonej po badaniach laboratoryjnych gleby. Zostały one wykonywane przez jedno z holenderskich laboratoriów oraz Instytut Chemii i Technologii Nafty i jedną z wrocławskich uczelni.
Wynika z nich, że stężenia metali ciężkich w niektórych przypadkach zostały przekroczone i to kilkukrotnie. Co więcej, zanieczyszczenia stwierdzono na głębokości prawie 4 m (w próbach gruntu z głębokości od 2.0 do 3.8 metrów przekroczone były też stężenia dla kobaltu, baru i ołowiu).
Aby powiększyć, kliknij w link
Jak podkreśla w rozmowie z Przemkiem Błaszczykiem dr Agnieszka Baran z Katedry Chemii Rolnej i Środowiskowej Uniwersytetu Rolniczego wśród odnotowanych w badaniu pierwiastków najbardziej toksyczne są: arsen, ołów i bar.
Dla arsenu odnotowano od 0,9 do 2-krotnego przekroczenia. Jeśli chodzi o ołów od 1 do około 3-krotnego przekroczenia, dla baru około 2-krotne przekroczenie dopuszczalnych norm, które wówczas obowiązywały dla gruntów na terenie miejskim - tłumaczy dr Agnieszka Baran.
Według niej największym zagrożeniem mogło być przeniknięcie tych pierwiastków do wód gruntowych. Wszak ich obecność badania wykazały na głębokości 3,8 metra - zaznacza. Tutaj największe zagrożenie stanowił ołów i bar. Jest to duże zagrożenie, że te pierwiastki mogły ulec wymyciu do wód gruntowych - tłumaczy.
Jak dodaje nasz ekspert, w dokumentach z 2003 roku w badaniach wód wykazano występowanie trichloroetenu i monocholorbenzenu i to w stężeniach powyżej wartości dopuszczalnych. W jednym z otworów stężenia tri- i tetrachloroetenu przekraczały normy dla wód pitnych.
To są związki organiczne, które nie występują naturalnie w środowisku, są najprawdopodobniej pochodzenia przemysłowego - wyjaśnia dr Baran. I podkreśla, że mogą one w bardzo szybki sposób przeniknąć do wód gruntowych.
Także Ryszard Listwan, zastępca Małopolskiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska, zwraca uwagę, że zanieczyszczenia w glebie są najpewniej pochodzenia przemysłowego, a nie naturalnego.
Jeżeli są takie zróżnicowania w pomiarach, to wskazuje to, że jest to działanie człowieka. W przypadku, gdy zanieczyszczenia pochodzą od skał, z gruntu - to wtedy się to bardziej równomiernie rozkłada - przyznaje.
Stara się jednak uspokajać twierdząc, że nie ma powodu do paniki. Trzeba sprawdzić, czy nie ma błędów w systemie pomiarów. (...) Trzeba to skontrolować - podkreśla.
Powodów do niepokoju nie widzi także się Elżbieta Koterba, wiceprezydent miasta Krakowa ds. rozwoju, która - co ciekawe - wiedziała o badaniach z 2003 roku. W rozmowie z dziennikarzem RMF MAXXX wprost przyznała, że te tereny poprzemysłowe, podobnie jak inne w Krakowie może być zanieczyszczony.
To jednak według niej "problem do rozwiązania". Problem, który powoduje uciążliwość, szczególnie finansową dla inwestora. Zanieczyszczenie terenu w zależności od stopnia i jego rodzaju może wykluczyć realizację na nim zabudowy mieszkaniowej czy usługowej - tłumaczy.
Przekroczenie dopuszczalnych stężeń stwarza sytuację, w której na danym terenie nie można bez remediacji, czyli np. usunięciu warstwy zanieczyszczonej gleby, postawić budynków mieszkalnych, czy usługowych.
Jeżeli teren jest zanieczyszczony, to dopiero wtedy go dostosowujemy do użytkowania - tłumaczy wiceprezydent Krakowa, kiedy wiemy, co chcemy na nim budować, ponieważ inne są wymagania dla zabudowy mieszkaniowej, inne dla usługowej - dodaje. (...) Jeśli nowe badania wykażą taką potrzebę, to inwestor będzie musiał teren dostosować do odpowiedniej kategorii, która pozwoli na realizację obiektów przeznaczonych na pobyt ludzi - wyjaśnia Elżbieta Koterba.
Wiedzy o zanieczyszczeniach, które występowały w glebie przy ul. Dolnych Młynów w 2003 roku, nie miała ani Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska, ani Wydział Kształtowania Środowiska Urzędu Miasta Krakowa.
Muszę powiedzieć, że z posiadanych w Urzędzie Dokumentacji i Ekspertyz nie wynika, aby ten teren był zanieczyszczony. Przeglądaliśmy swoje archiwum geologiczne i pierwsze dokumentacje, jakie posiadamy, pochodzą z roku 2012. Mamy też z 2016 i ostatnia jest z roku 2017 - przyznaje Ewa Olszowska-Dej, dyrektor Wydziału Kształtowania Środowiska.
W żadnym z wymienionych dokumentów nie badano gleby pod względem składu chemicznego. Jak tłumaczy nam pani dyrektor, nie było przesłanek do tego, żeby tu, jakby szczególnie zwrócić uwagę na skład chemiczny gleby.
Widocznie sporządzający te dokumentacje nie uznali, że teren może być zanieczyszczony w sposób zagrażający - stwierdza Ewa Olszowska-Dej. Jednoczesnie jednak zaznacza, że Wydział Kształtowania Środowiska będzie interweniować w tej sprawie. Zlecimy ekspertyzę i sprawdzimy, czy ziemia nadal jest zanieczyszczona - zapewnia.
Zakłady tytoniowe działały tam przez 130 lat! Przypomnijmy, w okolicach Dolnych Młynów już w 1876 roku powstała Cesarsko-Królewska Fabryka Cygar. W 1918 roku zakład wszedł skład Polskiego Monopolu Tytoniowego jako Krakowska Wytwórnia Papierosów. Pod koniec II wojny światowej budynki produkcyjne zostały zniszczone. Odbudowano je po wojnie, tworząc tam Zakłady Przemysłu Tytoniowego.
W 1996 roku zakład został wykupiony przez firmę Philip Morris Holland. Do marca 2003 roku całość produkcji przeniesiono do nowego zakładu na Nowej Hucie, a teren wystawiono na sprzedaż. Działkę kupiła hiszpańska firma deweloperska Immobiliaria Camins Polska. Obecnie deweloper nie zdecydował jeszcze co powstanie przy Dolnych Młynów 10. Pierwotne plany zakładały tam budowę hotelu lub biurowców.
Niewykluczone, że dziś podczas spotkania z mieszkańcami inwestor poinformuje, co ostatecznie powstanie w rejonie Dolnych Młynów. I czy przed przystąpieniem do inwestycji zamierza oczyścić glebę.
W rozmowie z Markiem Wiosło Paweł Niziński z firmy Goodbrand zajmującej się dialogiem społecznym z ramienia dewelopera, zapewniał, że nie zostanie tam wybudowane nic wbrew mieszkańcom. Zaznacza, że inwestor ma świadomość, że liczy się dla nich przede wszystkim ład w sąsiedztwie oraz ich własne bezpieczeństwo.
Odnosząc się do informacji o zanieczyszczeniu ziemi, stwierdził, że "jedna z takich legend miejskich, które krążą wokół tego terenu". Jest za mało rzetelnych informacji, o tym, jaka jest kondycja tego terenu - mówił.
Informacje o ewentualnych zanieczyszczeniach niepokoją także Stowarzyszenie Funkcja Miasto, które jest inicjatorem powstania w okolicach ul. Rajskiej nowego parku miejskiego. Przystępując do walki o tereny zielone w ramach planu zagospodarowania rejonu Rajskiej, nikt nas o tym nie informował. Teraz okazało się, że w pobliżu nowego parku miejskiego, który ma zostać założony, jest teren, który miał zanieczyszczoną glebę. Należy możliwie szybko wyjaśnić te doniesienia - tłumaczy Łukasz Maślona ze Stowarzyszenia Funkcja Miasto.
Fundacja "Tytano", która dzierżawi teren i wynajmuje budynki na działalność gastronomiczną i kulturalną, przyznaje, że i do niej dotarły informacje o ewentualnych zanieczyszczeniach, dlatego dopytywała o to właściciela terenu przy Dolnych Młynów 10. Zapewniono nas, że zanieczyszczenia nie ma. (...) Kilka tygodni temu przedstawiciele właściciela znowu zwrócili się z prośbą o zrobienie odwiertów na tym terenie. Maja być przeprowadzane badania geologiczne - mówił nam Łukasz Kumeckio z fundacji Tytano.
Okazuje się jednak, że gleba w centrum Krakowa może być zanieczyszczona także w innych miejscach. Według specjalistów, przekroczenia norm często są standardem; stężenia są wyższe niż wyznaczone w przepisach.
Wyniki, które są przedstawione w rejonie Dolnych Młynów, są niewystarczające, żeby mówić o zagrożeniu zdrowotnym dla mieszkańców. Centrum Krakowa jest na tyle zanieczyszczonym obszarem w myśl przepisów prawnych, że nie stanowi to jakiejś parceli wyjątkowo obdarzonej zanieczyszczeniem - stwierdza dr Dorota Pierri z Katedry Hydrogeologii i Geologii Inżynierskiej AGH.
Nie zmienia to faktu, że wyniki przedstawione przez państwa wymagają podjęcia pewnych akcji oczyszczających - dodaje dr Pierri.
Oznaczałoby to, że normą w Krakowie są przekroczone normy!
Sprawie terenów przy ul. Dolnych Młynów i ewentualnych inwestycji będziemy się bacznie przyglądać. Najważniejsze jest to, by deweloper, mając wiedzę o ewentualnym zanieczyszczeniu, zadbał o przestrzeń, by mieszkańcy mogli zdrowo żyć.
(MKam)
(Przemek Błaszczyk RMF MAXXX, Marek Wiosło, RMF FM)