Na 3 miesiące aresztował łódzki sąd 26-latka, podejrzanego o znęcanie się nad 11-miesięczną córką partnerki. Dziewczynka miała złamaną rękę, naderwane uszy i siniaki po uderzeniach. Odkryli to wezwani do domu ratownicy pogotowia.

Na 3 miesiące aresztował łódzki sąd 26-latka, podejrzanego o znęcanie się nad 11-miesięczną córką partnerki. Dziewczynka miała złamaną rękę, naderwane uszy i siniaki po uderzeniach. Odkryli to wezwani do domu ratownicy pogotowia.
Areszt dla 26-latka, który znęcał się nad kilkumiesięczną córką partnerki /Anthony Devlin /PAP

Dziecko miało siniaki, naderwane uszy i ślady po oparzeniach - prawdopodobnie pochodzące od zapalniczki lub papierosa. Okazało się także, że niemowlę już wcześniej kilka razy było w szpitalu m.in. z powodu wielomiejscowego złamania nogi.

Bestialskie zachowanie 26-latka odkryto, gdy do dziewczynki wezwano pogotowie, bo krwawiła z nosa. Lekarze zauważyli złamanie rączki i ślady po biciu. Partner matki został sam z dzieckiem i tłumaczył, że krwotok pojawił się z niewiadomych przyczyn.

26-latek nie przyznał się do zarzutów - znęcania się nad niemowlęciem ze szczególnym okrucieństwem oraz uszkodzenia ciała. 23-letnia matka dziewczynki samotnie wychowuje trójkę dzieci. Ich ojciec mieszka za granicą i nie ma z nimi kontaktu.

Podejrzany był już wcześniej notowany. Teraz grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności.


(dp)