"Porozumienie rolnicze" - tak ma się nazywać instytucja dialogu społecznego, która ma się zająć rozwiązywaniem problemów rolnictwa - poinformował w poniedziałek minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski.

Polskie rolnictwo funkcjonuje w rozbiciu, bez powiązań strukturalnych, relacje między rolnikami i przetwórcami są pozrywane, nie ma właściwie żadnego obszaru dyskusji między producentami a konsumentami, nie ma dyskusji o relacjach między polską produkcją rolną, a handlem i dystrybucją - mówił Ardanowski na konferencji prasowej.

Jak dodał, powstała więc propozycja stworzenia instytucji dialogu społecznego w rolnictwie, tak by rozwiązać problemy między grupami interesariuszy w całym łańcuchu od producenta do konsumenta. Chcemy, żeby ta zinstytucjonalizowana forma dialogu nazywała się "Porozumieniem rolniczym" - powiedział Ardanowski. Chodzi o to, żeby rozpocząć debatę nad zmianami w polskim rolnictwie - zaznaczył minister.

W ramach nowej instytucji powstaną grupy robocze, grupy tematyczne, zespoły - wyliczał Ardanowski. Dodał, że do instytucji dialogu społecznego zaproszeni będą przedstawiciele innych resortów i wszystkich organizacji rolniczych. Jeżeli zajdzie potrzeba, zaangażowany zostanie cały potencjał naukowy podległy rządowi oraz resortowi rolnictwa - wskazał.

Zespół będzie też gromadził dane o tym, jak problemy związane z dystrybucją żywności rozwiązywane są w innych krajach. W ciągu kilku tygodni powinnyśmy wypracować wnioski i zalecenia, które będą podstawą do zmian legislacyjnych w Polsce - poinformował.

"Wyolbrzymiona sprawa"

Incydentalna sprawa związana z nielegalnym ubojem zwierząt została wyolbrzymiona do niewyobrażalnych rozmiarów i grozi wizerunkowi już nie tylko mięsa z Polski, ale polskiej żywności na świecie - powiedział Ardanowski na poniedziałkowej konferencji prasowej.

Szef resortu rolnictwa dodał, że Polska jest coraz bardziej liczącym się eksporterem żywności na świecie.

Jesteśmy jednym z głównych graczy na światowych rynkach żywności i kwestionowanie wizerunku polskiej żywności, podkreślanie patologii, która została wskazana przez działającego - jak sądzę - w dobrzej wierze dziennikarza może zaszkodzić temu wizerunkowi - zaznaczył minister.

Nikt tego nie zamiecie - stwierdził Ardanowski. Wszystkie osoby, które były za to odpowiedzialne poniosą karę - dodał.

Minister rolnictwa zaznaczył też, że "trzeba miarkować się w ocenach". Podkreślał, że ujawniono proceder nielegalnego uboju bez obecności weterynarza, a nie uboju chorych zwierząt. Twierdzenie, że na rynek europejski trafiło chore mięso z chorych krów lub mięso od zwierząt zdechłych, czyli padlina jest nadużyciem - mówił. Dla mnie najważniejsze jest to, aby niezależnie od incydentalnego przypadku, żebyśmy prowadzili takie działania, które na przyszłość wyeliminują nawet pokusę, aby na tym niecnym procederze zarobić. Którzy z powodu chęci zysku, chciwości, głupoty powtarzali tego typu sytuacje - mówił Ardanowski.

Jak dodał, "najważniejsze jest, abyśmy o wszystkich sprawach rolnych umieli rozmawiać w atmosferze dialogu, żebyśmy chcieli wypracować rozwiązania".

Szokujący reportaż

Telewizja TVN24 wyemitowała reportaż o nielegalnym uboju chorych krów, który odbywał się w nocy bez nadzoru weterynaryjnego w rzeźni w powiecie Ostrów Mazowiecka. W ubiegłym tygodniu Główny Inspektorat Weterynarii poinformował o cofnięciu zgody na prowadzenie działalności rzeźni, w której - jak wynikało z reportażu - ubijano chore krowy i sprzedawano ich mięso.

Resort rolnictwa przekazał także, że zabezpieczone mięso zostało przebadane. Nie stwierdzono zagrożeń biologicznych. Jednak na zasadzie ostrożności całe mięso z ubojni jest wycofywane, gdyż prowadzono tam działania niezgodnie z obowiązującymi przepisami prawa - podkreśliło MRiRW.

W piątek rzeczniczka KE Anca Paduraru poinformowała, że mięso z nielegalnego uboju krów w rzeźni w Polsce trafiło do 14 krajów Unii Europejskiej. Oprócz Polski są to: Czechy, Estonia, Finlandia, Francja, Węgry, Litwa, Łotwa, Portugalia, Rumunia, Hiszpania, Szwecja, Niemcy i Słowacja.

Jak mówił w czwartek Główny Lekarz Weterynarii Paweł Niemczuk, mięso z nielegalnego uboju trafiło do ponad 20 punktów w kraju. Niemczuk przekazał również, że łącznie z nielegalnego uboju pochodziło ok. 9,5 tony mięsa, z czego 2,7 tony sprzedano za granicę. Rzeźnia z powiatu Ostrów Mazowiecka, w której dokonywano nielegalnego uboju, została zamknięta.

W poniedziałek do Polski przylecą inspektorzy KE, aby zbadać sprawę nielegalnego uboju krów. Ich misja potrwa do 8 lutego.