Aneta Krawczyk, która od soboty nie wypowiadała się publicznie wyda dziś krótkie oświadczenie. Odniesie się w nim do wyników badań DNA. Zgodnie z nimi Stanisław Łyżwiński nie jest ojcem jej dziecka.
To dla mojej klientki bardzo trudny okres - mówi prawnik Agata Kolińska-Moc. Jest bardzo przygnębiona. Jest bardzo zaskoczona wynikami, dlatego że była przekonana, iż ojcem jest właśnie pan Łyżwiński. To jest dramat pani Anety, kolejny dramat z uwagi na to, że jest w tej sytuacji w bardzo ciężkim położeniu - podkreśla prawniczka.
Pełnomocnik kobiety twierdzi, że teraz testowi DNA na ojcostwo powinien zostać poddany Andrzej Lepper, ponieważ i z nim Aneta Krawczyk utrzymywała bliższe kontakty.
W niedzielę rano Lepper zwołał konferencję prasową, na której mówił o zamachu stanu i groził procesami między innymi „Gazecie Wyborczej”, która ujawniła seksskandal w Samoobronie. Jutro złożę doniesienie do ABW w sprawie fałszywych oskarżeń Gazety Wyborczej przeciwko Samoobronie – grzmiał wczoraj Lepper. Stwierdził także, że należy jak najszybciej zmienić ustawę o prawie prasowym.
Politycy, oceniając wypowiedzi lidera Samoobrony, twierdzą, że Andrzej Lepper chce zatuszować seksskandal w swojej partii. Według Michała Kamińskiego z PiS cała afera to jeden wielki skandal, a nie zamach stanu. Po wyniku badań pytań mamy więcej niż przed, ale nie nazywałbym tego zamachem stanu - zastrzega.
Zdaniem Jana Rokity, skutkiem afery będzie jeszcze większe obrzydzenie Polaków do polityki. Partie już się uodporniły na tego typu zjawiska i są już kompletnie nieczułe na to, kto, co robi, czy ktoś się zachowuje – moralnie czy jakkolwiek inaczej. Każda brednia, każda niegodziwość jest tutaj dzisiaj możliwa.
Tak jak należy powtarzać, że polityka w Polsce musi mieć wyższy poziom, nawet jeśli to się nie dzieje, tak samo należy powtarzać, że Ligi Polskich Rodzin i Samoobrony nie powinno być u władzy, nawet jeśli się to w ciągu dwóch tygodni nie spełni. To jest słuszne i to powinno być powtarzane - dodaje polityk Platformy Obywatelskiej.
Aneta Krawczyk brała narkotyki, które miał jej podawać były działacz Samoobrony Mariusz Strzępek - tak według "Dziennika" zeznała w prokuraturze "tajna broń" posła Łyżwińskiego, czyli jego asystentka Magdalena Jędrzejczyk. Strzępek jest jednym z kluczowych świadków w sprawie seksafery. Do tej pory potwierdzał oskarżenia Krawczyk.