Nuclear Sharing to program NATO, który jest elementem polityki Sojuszu Północnoatlantyckiego w zakresie odstraszania jądrowego. Umożliwia on udostępnienie głowic jądrowych państwom członkowskim nieposiadającym własnej broni jądrowej. O tym, że Polska mogłaby dołączyć do programu, mówi się coraz częściej. Jak dokładnie działa Nuclear Sharing?
O tym, że Polska jest gotowa do uczestnictwa w programie Nuclear Sharing (gdyby taka była decyzja sojuszników - przyp. red.) mówił ostatnio w wywiadzie dla "Faktu" prezydent Andrzej Duda. Ja na ten temat już rozmawiałem kilkakrotnie. Nie ukrywam, że pytany o to, zgłosiłem naszą gotowość. Rosja w coraz większym stopniu militaryzuje obwód królewiecki. Ostatnio relokuje swoją broń nuklearną na Białoruś - powiedział.
Nuclear Sharing to natowski program, który został zapoczątkowany w latach 50. XX wieku. Jego celem jest podtrzymywanie równowagi opartej na teorii wzajemnego odstraszania.
Początki programu były związane z doktryną Trumana, czyli zerwaniem z odradzającą się po wojnie polityką izolacjonizmu USA oraz z ewentualnym przeciwstawieniem się militarnym ZSRR.
Według ustaleń, gdyby doszło do wybuchu wojny, siły zbrojne państw korzystających z programu będą upoważnione do użycia broni - za pozwoleniem rządu USA.
Z programu korzysta obecnie pięć państw: Włochy, Niemcy, Belgia, Holandia i Turcja (choć ze względu na napięte relacje amerykańsko-tureckie nie jest pewne, czy nadal na terytorium Turcji rozmieszczona jest amerykańska broń jądrowa).
Jak działa program? W jego ramach Stany Zjednoczone udostępniają wymienionym sojusznikom pewną liczbę bomb z głowicami jądrowymi. Noszą one oznaczenie B-61 i zawierają niewielki, taktyczny ładunek jądrowy. W Europie jest rozmieszczonych około stu takich bomb.
Broń pozostaje pod nadzorem i kontrolą USA. Może jednak być za ich zgodą przenoszona przez samoloty państw, w których jest przechowywana. Są to obecnie dwa typy myśliwców: amerykańskie F-16 oraz europejskie Panavia Tornado - mówi w rozmowie z TVN24 Justyna Gotkowska, koordynatorka programu bezpieczeństwa regionalnego w Ośrodku Studiów Wschodnich.
Jak dodaje, decyzja o użyciu broni atomowej podejmowana jest jednomyślnie przez wszystkich sojuszników w ramach Grupy Planowania Nuklearnego NATO: Gdy taka decyzja zapadnie, europejskie samoloty przenoszące amerykańskie bomby jądrowe będą wykonywać ataki nuklearne w obronie Sojuszu - mówi.
Od lat 50. XX wieku Nuclear Sharing nie został poszerzony o nowe państwa członkowskie. Pod koniec 2015 roku polski podsekretarz stanu Tomasz Szatkowski ogłosił, że MON rozważa przystąpienie do programu, co zapewniłoby Polsce dostęp do broni jądrowej.
Prezydent Andrzej Duda, pytany ostatnio o Nuclear Sharing, odparł, że "od pewnego czasu" jest to temat rozmów polsko-amerykańskich.
Jeżeli byłaby taka decyzja naszych sojuszników, żeby rozlokować broń nuklearną w ramach Nuclear Sharing także i na naszym terytorium, żeby umocnić bezpieczeństwo wschodniej flanki NATO, to jesteśmy na to gotowi. Jesteśmy sojusznikiem w Sojuszu Północnoatlantyckim i ponosimy zobowiązania również i w tym zakresie, czyli po prostu realizujemy wspólną politykę - dodał.
Do tej wypowiedzi odniósł się na konferencji w KPRM premier Donald Tusk.
Czekam z niecierpliwością na spotkanie z panem prezydentem Dudą, bo ta sprawa dotyczy wprost i bardzo jednoznacznie polskiego bezpieczeństwa. I musiałbym dobrze zrozumieć intencje pana prezydenta - powiedział szef rządu.
W poniedziałek prezydent odpowiedział, że "spotka się z premierem Donaldem Tuskiem ws. możliwości dołączenia przez Polskę do programu Nuclear Sharing".
Bo dla mnie jasną i oczywistą sprawą jest to, że współpracujemy ze sobą w sprawach dotyczących polityki zagranicznej i w każdej innej sprawie, w której będzie potrzeba - dodał.
Słowa prezydenta Dudy skomentował szef MSZ Radosław Sikorski. Ocenił, że (dołączenie do Nuclear Sharing - przyp. red.) "byłaby to bardzo poważna decyzja, której wszystkie okoliczności powinny być przedyskutowane, przede wszystkim w Radzie Ministrów". A póki co takiej dyskusji na Radzie Ministrów nie było. Przypominam, że zgodnie z art. 146 konstytucji RP, to Rada Ministrów prowadzi polską politykę zagraniczną - dodał.
Szef KPRM Jan Grabiec ocenił w TVN24, że jest to "trochę zbyt daleko idąca deklaracja". Zaznaczył, że w tak ważnej kwestii, jak rozlokowanie w Polsce broni atomowej powinno się najpierw podjąć decyzję, a później ją komunikować - nie odwrotnie. Jak dodał, "może lepiej byłoby spotykać się przed takimi deklaracjami niż po, bo dla Polaków to jest bardzo ważna kwestia". Żyjemy w szczególnym czasie. Polacy czują, że perspektywa naszego bezpieczeństwa wymaga wzmacniania i takie daleko idące deklaracje poruszają opinię publiczną - mówił szef KPRM.
Dodał, że żadnej decyzji ani uzgodnień w tej sprawie nie ma. Rząd nie zatwierdził tego rodzaju stanowiska - poinformował.
Do słów prezydenta Dudy (że Polska jest gotowa przyjąć taką broń na swoim terytorium - przyp. red.) odniósł się rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.
Wojskowi będą analizować sytuację w przypadku realizacji takich planów i będą robić wszystko, co konieczne, podejmą wszelkie niezbędne kroki w odpowiedzi, by zagwarantować nasze bezpieczeństwo - oświadczył Pieskow.
Z kolei rzeczniczka MSZ Maria Zacharowa powiedziała, że ewentualne rozmieszczenie w Polsce amerykańskiej broni nuklearnej "niezwłocznie przyciągnie uwagę sztabu generalnego armii Rosji i będzie uwzględniane w planowaniu wojennym", a te obiekty "znajdą się na liście uprawnionych celów ataku w przypadku bezpośredniego konfliktu z NATO". Wypowiedź polskiego prezydenta Zacharowa określiła jako "prowokacyjną".
Duda pytany o zapowiedzi rzecznika Kremla, że w razie rozmieszczenia w Polsce broni jądrowej rosyjskie władze wojskowe podejmą niezbędne kroki, by zagwarantować bezpieczeństwo w państwie, odpowiedział: Rosyjskie władze stosują wrogą, agresywną politykę, która od lat polega na łamaniu wszelkich porozumień międzynarodowych, militaryzowaniu obwodu królewieckiego, gdzie najprawdopodobniej znajdują się instalacje nuklearne i rosyjskie rakiety z głowicami nuklearnymi.
Dodał, że "w ostatnim czasie mamy informacje, że rozlokowywana jest rosyjska broń nuklearna na Białorusi, więc to Rosja tak naprawdę realizuje politykę ekspansji nuklearnej i zbliżania swojej broni nuklearnej do granic Sojuszu Północnoatlantyckiego".
Według prezydenta "jeżeli dojdzie do Nuclear Sharingu, to tak naprawdę będzie to odpowiedź na agresywną politykę i agresywne działania Rosji".