Amerykańskie siły zbrojne stacjonujące w rejonie Zatoki Perskiej postawione zostały w stan najwyższej gotowości. Stany Zjednoczone zdecydowały się na taki krok w obawie przed atakiem terrorystycznym. Informacje na temat możliwego ataku pochodziły z trzech źródeł, dlatego Pentagon uznał je za wiarygodne. Załogi okrętów otrzymały rozkaz natychmiastowego wypłynięcia w morze.

Organizatorem miałby być saudyjski terrorysta-milioner - Osama bin Laden. W odpowiedzi na groźby - Amerykanie podjęli nadzwyczajne środki ostrożności. Zamknięto miedzy innymi ambasady w Bahrainie i Senegalu. Departament Stanu ostrzegł Amerykanów przebywających za granicą by zachowali szczególną ostrożność. Akcje terrorystów miałyby być odwetem za skazanie 4 terrorystów za zamachy na ambasady w Kenii i Tanzanii, a także oskarżenie 14 osób o udział w zamachu w Arabii Saudyjskiej. Amerykanie obawiają się, ze terroryści będą zaatakować w rocznicę zamachów, która przypada już jutro.

Od czasu ataku na USS "Cole" Pentagon nie chce ryzykować podobnych zdarzeń. W zamachu na amerykański niszczyciel, jesienią ubiegłego roku, zginęło 17 marynarzy. W burtę okrętu uderzyła łódź wypełniona materiałami wybuchowymi. Amerykanie twierdzą że atak był dziełem terrorystów związanych z bin Ladenem.

Foto FBI

06:15