Aktywiści Greenpeace z kilkunastu państw powrócili do nadleśnictwa Białowieża, by kontynuować blokadę wywozu drewna. Tym samym rozpoczęli piąty dzień blokady, która rozpoczęła się we wtorek 29 września i została czasowo zawieszona na czas weekendu, gdy nie prowadzono prac leśnych.

Protest rozpoczął się o świcie, w nadleśnictwie Białowieża. Aktywiści utworzyli na drodze leśnej dwie zapory z rozwieszonych w poprzek drogi bannerów z hasłem "Ta wycinka jest nielegalna. Cała Puszcza parkiem narodowym". Każda brama składa się również ze specjalnej, podwieszanej platformy, która uniemożliwiają wjazd ciężarówkom, chcącym przyjechać po drewno. W ten sposób aktywiści domagają się przestrzegania postanowienia Trybunału Sprawiedliwości UE: nie wycinania i nie wywożenia drzew z Puszczy, które powinny w niej zostać do naturalnego rozkładu.

Aktywiści ponawiają też swój apel o powołanie specjalnej komisji ds. bezpieczeństwa publicznego na terenie Puszczy Białowieskiej z udziałem ekspertów wszystkich zainteresowanych stron. Pod pretekstem bezpieczeństwa, wycinane i wywożone są drzewa z najstarszych fragmentów Puszczy. Tymczasem drzewa, które stwarzają realne zagrożenie często są pozostawiane. Dlatego aktywiści z całej Europy przyjechali zaprotestować przeciwko niszczeniu naszego wspólnego dziedzictwa i domagać się jego ochrony, a także utworzenia specjalnej komisji ds. bezpieczeństwa na terenie Puszczy  - powiedział Robert Cyglicki, dyrektor Greenpeace Polska.


Ekolodzy w ostatnich tygodniach zebrali dowody na łamanie tymczasowego zakazu Trybunału Sprawiedliwości w sprawie ochrony najcenniejszych fragmentów Puszczy Białowieskiej. Dzisiejszą akcją uniemożliwiają wywożenie z tych obszarów drewna, które powinno pozostać w lesie do jego naturalnego rozkładu. Podczas przeprowadzonych w dniach 12-21 sierpnia wizji lokalnych stwierdzono naruszenie postanowienia Trybunału Sprawiedliwości UE na 16 z 30 powierzchni leśnych objętych wycinką po 27 lipca.

(mn)