Rolnicy zrzeszeni w AGROunii protestowali w Warszawie. Domagają się zmiany organizacji handlu w Polsce i uwzględniania przez rząd interesu polskich gospodarstw rodzinnych w polityce zagranicznej. Sprzeciwiają się też m.in. nieskutecznej walce z afrykańskim pomorem świń, czyli ASF.
Kończy się demonstracja rolników przed Pałacem Prezydenckim. Agropowstanie trwa - ogłosił ze sceny lider ruchu Michał Kołodziejczak.
Mimo trwających prawie dwie godziny rozmów z szefową Kancelarii Prezydenta rolnicy odchodzą niezadowoleni. Liczyli na spotkanie z Andrzejem Dudą, na rozmowę z głową państwa i na szanse przedstawienia swoich postulatów. Będziemy dalej walczyć - powiedział naszemu reporterowi szef AGROunii.
Przejdziemy do działań typowo partyzanckich - stwierdził Kołodziejczak. Przyznał, że to koniec pokojowych protestów. Na pytanie o blokady dróg odpowiedział: "Zobaczymy".
"Dobrobyt Brukseli nas nie podzieli", "Skończyły się obietnice, teraz idziemy na stolicę" - takie hasła skandują rolnicy protestujący od trzech godzin przed Pałacem Prezydenckim. Proszą prezydenta o rozpoczęcie rozmów, bo ministrowi rolnictwa - jak mówią - już nie ufają.
Ten protest to realizacja projektu politycznego - uważa minister rolnictwa. Zbudowania nowej organizacji - zresztą liderzy tego nie ukrywają. Projektu politycznego, który ma stworzyć organizację mocniejszą niż wszystkie partie polityczne w Polsce - przekonuje Jan Krzysztof Ardanowski.
Polska wieś jest tylko miejscem do zdobywania głosów dla polityków i skarbonką dla koncernów - mówią rolnicy protestujący przed Pałacem Prezydenckim. Zgromadziło się tam około tysiąca osób.
Kilkanaście minut temu - jak informuje Grzegorz Kwolek- przed Pałac Prezydencki dotarł konwój żałobny polskiej wsi. Protestujący w milczeniu przyglądali się trumnie, która miała symbolizować tragiczny stan rolnictwa.
Po wspólnym wysłuchaniu "Roty" prezes AGROunii Michał Kołodziejczak tak wytłumaczył powód protestu rolników: "My musimy przyjeżdżać pod Pałac Prezydencki, żeby głowa państwa zobaczyła, że jesteśmy. Że jesteśmy oszukiwani".
To już ostatni taki protest, czas na prawdziwe rozmowy z rolnikami - podkreślał lider protestu.
Skończył się czas ma półśrodki. To nasze ostatnie pokojowe wyjście. Nie straszymy, ale bronimy się, bronimy nasze żony, nasze dzieci - dodał. Mówił też: "W Polsce ma nie być organizacji rolniczej, która stoi ponad polityką, ponad partiami. Mamy być na łańcuchu, ubrudzeni. Ja wam mówię, nieważne, czy głosujecie na PiS, PSL czy PO".