Palestyńskie władze postawiły w stan najwyższej gotowości wszystkie służby bezpieczeństwa; nie wykluczają wybuchu zamieszek, jeśli Jaser Arafat umrze. Palestyński przywódca walczy o życie w szpitalu pod Paryżem.
Jaser Arafat trafił do francuskiego szpitala w ubiegły piątek. Od wczoraj w mediach pojawiały się sprzeczne doniesienia na temat jego zdrowia. Lekarze mówili, że Arafat już nie reaguje na przyjmowane leki. Wkrótce po tej informacji pojawiło się doniesienie o śmierci Arafata. Kilkadziesiąt sekund później przyszło dementi.
Rzecznik francuskiego szpitala zaprzeczył informacjom o śmierci Arafata. Twierdzi, że Arafat żyje, choć jednocześnie dodaje, że to oświadczenie zostało zredagowane w porozumieniu z rodziną Arafata i zgodnie z imperatywem ochrony życia prywatnego. Co to oznacza, nie wiadomo.
Po tych zapewnieniach pojawiły się z kolei pytania o stan zdrowia przywódcy Autonomii Palestyńskiej. Agencje pisały o głębokiej śpiączce; sztucznym podtrzymywaniu życia lub „tylko” o znacznym pogorszeniu zdrowia.
Jordański lekarz palestyńskiego lidera, który znajduje się w tym samym szpitalu twierdzi, że mózg Arafata ciągle funkcjonuje, podobnie jak jego serce.
Lekarze robią, co mogą. Dobrze wiemy, jak silnym człowiekiem jest Arafat, który stara się teraz zwalczyć swoją chorobę. Prezydent jest nadal z nami, jest w miarę silny. (...) Oczywiście cały czas liczymy na większą poprawę zdrowia Arafata - powiedział dziennikarzom zgromadzonym przed szpitalem jeden z doradców Arafata.
Premier Ahmed Korei przejął obowiązki Arafata, a władze palestyńskie, zgodnie z jego testamentem, przygotowują jego przewiezienie z powrotem na teren Autonomii Palestyńskiej. Postawiły także w stan najwyższej gotowości wszystkie służby bezpieczeństwa; nie wykluczają wybuchu zamieszek, jeśli Jaser Arafat umrze.
Tuż po doniesieniach o gwałtownym pogorszeniu się stanu zdrowia Arafata na nadzwyczajne spotkanie wezwani zostali oficerowie izraelskiego wywiadu. Izraelskie wojska w Strefie Gazy i na Zachodnim Brzegu Jordanu zostały postawione w stan podwyższonej gotowości.
Po sprzecznych informacjach o śmierci Arafata – jak donosi bliskowschodni korespondent RMF – w Izraelu zapanowała atmosfera wyczekiwania. Izraelczycy są przekonani, że Arafat umarł. Zamieszanie w tej sprawie tłumaczą tym, że Palestyńczycy chcą w ten sposób uniknąć wewnętrznych wstrząsów w Autonomii.
Podobnie uważają obserwatorzy we Francji, gdzie leczony jest przywódca Palestyńczyków. Ich zdanie sprzeczne doniesienia o zdrowiu Jasera Arafata to gra na czas. Po pierwsze po to, aby ostatecznie ustalić, kto przejmie władzę po Arafacie, aby zapobiec tym samym powstaniu chaosu; po drugie, ustalić, gdzie zostanie pochowany, bo Izrael obawia się zamieszek podczas jego pogrzebu.
Jaser Arafat nie wskazał swego następcy ani też nie mianował zastępcy. Także przed wyjazdem do Paryża odmówił wyznaczenia na czas swej nieobecności tymczasowego przywódcy Autonomii. Kto stanie na czele Palestyńczyków po śmierci Arafata?
Wielu Palestyńczyków nie wyobraża sobie Autonomii bez Arafata. Nie wiem, jak będzie wyglądała Palestyna bez Jasera Arafata. To jest najtrudniejsze pytanie - mówi RMF palestyński ambasador w Polsce, Hafez Al Nimir.
Nie wiadomo, kto będzie nowym liderem, ale trudno sobie wyobrazić, że luka po Arafacie zostanie wypełniana – dodaje Al Nimir. Arafat to jest symbol, to jest legenda. Arafat to jest Arafat