Mój adwokat mógł przekupić sędziego – zeznał Ryszard Bogucki, skazany na 25 lat więzienia za zabójstwo domniemanego szefa mafii pruszkowskiej. Korupcja miałaby dotyczyć wyłudzania kredytów przez Boguckiego. Wyrok w tej sprawie zapadł w Katowicach.
Do procesu w tej sprawie doszło w latach 90. Znany katowicki sędzia uniewinnił wówczas Boguckiego. Teraz morderca sugeruje, że jego wieloletni adwokat Roman M. mógł przekupić sędziego.
Przekupiony miał zostać były szef wydziału odwoławczego katowickiego sądu. Było o nim głośno, kiedy uciekł z Polski w niejasnych okolicznościach Józef Jędruch, szef Konsorcjum Finansowego, oskarżony o gigantyczne przekręty finansowe. Sąd wtedy uchylił areszt wobec niego – zdanie zmienił dopiero po ucieczce.
Podobnych dziwnych spraw było na tyle dużo, że wobec sędziego wszczęto postępowanie dyscyplinarne. Nie dopatrzono się błędów, jednakże sędzia nie wrócił już na poprzednie stanowisko – w tej chwili jest sędzią penitencjarnym.
Mecenas Roman M. ma na swoim koncie także obronę bossów śląskiej mafii paliwowej. Nieoficjalne informacje mówią, że same obietnice wyciągnięcia z aresztu tymczasowego kosztowały u niego od 100 tysięcy do nawet 2 mln złotych. Zdarzało się, że wszystko kończyło się na słowach, jednak część podejrzanych rzeczywiście wyszła na wolność.
Były obrońca Boguckiego jutro ma zostać przesłuchany. Być może jego zeznania potwierdzą wersję przestępcy. Wówczas na wniosek prezesa katowickiego sądu zostanie rozpoczęte postępowanie dyscyplinarne wobec sędziego. Nawet gdyby tak się stało, nie zmieni to już jednak wyroku wydanego w 1995 roku. Rok temu bowiem sprawa przedawniła się.
W sprawie korupcji w sądzie przesłuchano już Ryszarda Boguckiego. Prokuratura w Gliwicach na razie nie ujawnia szczegółów – to dopiero początkowa faza śledztwa. - Jednym z wątków, które bada prokuratura, jest to, czy w stosunkach pomiędzy adwokatem a jego klientami dochodziło do prób korumpowania przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości - usłyszał Tomasz Maszczyk w gliwickiej prokuraturze.
Były mecenas Roman M. został kilka tygodni temu zatrzymany przez ABW. Nie jest już adwokatem – złożył rezygnację z zawodu.