Na trzy miesiące trafi do aresztu mężczyzna, który w czwartek - po raz kolejny - wywołał fałszywy alarm bombowy na lotnisku w Modlinie. Taką decyzję podjął Sąd Rejonowy w Nowym Dworze Mazowieckim, uzasadniając ją tym, że zatrzymany stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa. 29-latek ze Starachowic tłumaczył, że zadzwonił z fałszywą informacją o bombie na lotnisku, bo wypił za dużo alkoholu.
Lotnisko w Modlinie nie działało w czwartek przez 3 i pół godziny. Ewakuowano 800 osób, opóźnionych było 14 samolotów, a jeden przekierowano do innego portu. Alarm ten był trzecim, jaki wywołał 29-latek - wcześniej miał on na koncie alarmy bombowe również w Modlinie i na Okęciu.
Za poprzednie dwa incydenty mężczyzna odpowiada w tej samej prokuraturze w Nowym Dworze Mazowieckim. W tamtym postępowaniu dobrowolnie poddał się surowej karze - dwóch lat bezwzględnego więzienia. Śledczy początkowo zdecydowali, że do czasu zatwierdzenia wyroku przez sąd wystarczy zastosować wobec niego policyjny dozór. Okazało się, że to za mało.
Ponadto, jak donosi reporter RMF FM Michał Dobrołowicz, w przyszłym tygodniu prokurator podejmie decyzję ws. wysłania 29-latka na badania psychiatryczne.
Mężczyźnie grozi do ośmiu lat więzienia.
(edbie)