Niecodzienny transport musieli zorganizować pracownicy Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. Z Olesna na uczelnię przewieźli ponad dwumetrowego węża boa. Oddał im go hodowca, który po 17 latach nie miał już warunków, by trzymać go w domu.
Jak pan Tomasz zadzwonił za pierwszym razem, to ja myślałam, że to jest jakaś ściema, że nas wkręca - mówiła Jolanta Cianciara.
Zadzwonił, że ma problem, bo musi oddać węża - bo mu za ciasno, za zimno, bo jest kłopot i tak dalej. Ale każda kolejna rozmowa z panem Tomkiem powodowała, że ja byłam coraz bardziej przestraszona, bo myślałam, że on tego węża po prostu kocha - dodała.
Bardzo się martwił: bo jak się wybudzi, to będzie nerwowa; albo: czy ja będę mógł ją odwiedzać - opowiada Cianciara.
Boa jest już we Wrocławiu. Wkrótce zamieszka w specjalnym, pokazowym terrarium.
(łł)