Prokuratura w Ełku prowadzi dochodzenie w sprawie fałszowania dokumentacji zużycia paliwa tankowanego do samochodów używanych przez tamtejszych strażaków. Ze strażackich wozów bez śladu zniknęło około 1600 litrów oleju napędowego.
Sprawa wyszła na jaw przy okazji rutynowej kontroli faktur na zakup paliwa. Okazało się, że kilku strażaków tankowało do służbowych samochodów więcej, niż... mieściło się w baku. To, co nie weszło do baku, wlewali do kanistrów. Zgodnie z procedurami strażacy mogą brać paliwo do kanistrów. Jest ono później używane np. do napędzania pomp. Problem w tym, że powinni to odnotować, a nie udawać, że tankują samochody. Prokuratura ustaliła, że strażacy przekazywali kanistry jednemu ze swoich przełożonych. Śledczy nie wykluczają, że mógł on nielegalnie odsprzedawać paliwo. Cały proceder trwał od lipca 2008 do lutego 2010 roku. Zamieszani w sprawę strażacy mogą usłyszeć zarzuty fałszowania dokumentacji oraz zagarnięcia mienia.
Mimo że na razie nikomu nie postawiono zarzutów, jeden ze strażaków został zawieszony w obowiązkach - odpowiadał on za wstępną weryfikację ewidencji zużycia paliwa. Obecnie ma zakaz wstępu na teren jednostki.