Włoski Czerwony Krzyż w tajemnicy przed Amerykanami leczył w swym szpitalu w Iraku 4 „domniemanych terrorystów”. W zamian Irakijczycy mieli uwolnić dwie porwane Włoszki – to rewelacje odchodzącego szefa włoskiego oddziału organizacji.
Słowa Scellego cytuje włoski dziennik „La Stampa”. O pomoc dla terrorystów mieli poprosić „pośrednicy”, którzy chcieli, by Włosi zaopiekowali się czterema rannymi w walce mężczyznami, poszukiwanymi przez Amerykanów. Leczona miała być także czwórka ich dzieci, chorych na białaczkę.
Scelli dodał, że decyzję o zatajeniu tego faktu przed Amerykanami podjął doradca premiera Silvio Berlusconiego, Gianni Letta.
Ta wypowiedź wywołała we Włoszech istną burzę. Przedstawiciele rządu poinformowali, że nic o tym nie wiedzieli. Sam premier jak na razie milczy.