Wysokie temperatury zmusiły kierownictwo brytyjskich kolei do wprowadzenia ograniczenia prędkości pociągów na niektórych liniach. By uniknąć wykolejeń pociągi mogą jeździć z maksymalną prędkością 96 km na godzinę.
W rezultacie wiele ekspresów, jeżdżących zwykle z prędkością 150 km na godzinę, miało poważne opóźnienia.
W Londynie zanotowano wczoraj 32 stopni Celsjusza i było tam cieplej, niż na Barbadosie, gdzie spędza urlop z całą rodziną premier Tony Blair. Na karaibskiej wyspie termometry wskazywały o jeden stopień niższą temperaturę.
Na wyspach brytyjskich był większy upał, niż w miejscach, gdzie Brytyjczycy lubią jeździć masowo na wakacje - na Florydzie było tego dnia 31 stopni, a na Wyspach Kanaryjskich zaledwie 29 stopni Celsjusza.
Ograniczenie prędkości kursowania pociągów zostało skrytykowane przez opozycję parlamentarną. Podkreślała ona, że pociągi brytyjskie spóźniają się nawet w warunkach uważanych gdzie indziej za normalną jesień, zimę czy lato.
Minister transportu w gabinecie cieni Partii Liberalno-Demokratycznej Don Foster powiedział: Najpierw mieliśmy liście na szlakach kolejowych, potem śnieg zatrzymał pociągi, a teraz słońce spowolniło ruch na wielu najbardziej zatłoczonych liniach. Pora już by Brytania miała odporne koleje.
08:00