Czescy kolejarze nie chcą jeździć po coraz gorszych polskich torowiskach. Jeszcze w tym roku z czeskiego rozkładu jazdy mają zniknąć dwa połączenia, których trasa przebiega przez Polskę: w rejonie Głuchołaz na Opolszczyźnie i w Krzewinie Zgorzeleckim.
Do tej pory Czesi za korzystanie z polskich torów płacili miliony koron, ale mieli zastrzeżenia do jakości torów. Mimo to PKP - zamiast poprawić stan techniczny torowisk - bezpieczeństwo jazdy ratuje, wprowadzając ograniczenia prędkości. To się jednak Czechom nie podoba.
W tej sprawie niewiele mogą zrobić także opolskie samorządy. Od lat zabiegają o otworzenie kolejowego przejścia granicznego po to, by pasażerowie czeskich pociągów mogli swobodnie poruszać się po Opolszczyźnie.
Sytuację mogłaby uzdrowić prywatyzacja lokalnych linii kolejowych, tym bardziej, że mogłaby się ona odbywać praktycznie bez ograniczeń, a pierwszeństwo w przejmowaniu torowisk będą miały samorządy.
W przypadku Opolszczyzny, Czesi mogą te plany trochę pokrzyżować: Przymierzamy się do uruchomienia kolejowego przejścia granicznego Głuchołazach, a brak tych przewozów dyskwalifikowałby cały pomysł - uważa Grzegorz Szymański z Urzędu Marszałkowskiego w Opolu.
Jego zdaniem pieniądze na remont torów można zdobyć z unijnej kasy. Czeskie korony – za korzystanie z opolskich, niszczejących torowisk – trafiają do Warszawy. Niestety, nie wracają na Opolszczyznę.
10:45