Troje polskich dzieci zginęło koło Trutnova w północnych Czechach w wypadku drogowym. Do tragedii doszło z powodu oblodzenia jezdni. Gołoledź sprawiła, że na czeskich drogach jest bardzo niebezpiecznie.

Do wypadku doszło koło miejscowości Hertvikovice niedaleko Trutnova. Kierowca samochodu osobowego, którym polska rodzina jechała na wypoczynek w góry, nie opanował pojazdu i wóz wpadł na przydrożne drzewo. Trójka dzieci zginęła na miejscu.

41-letnia matka dzieci doznała bardzo poważnych obrażeń miednicy i kręgosłupa. Jest operowana w szpitalu w Trutnovie. Dopiero po tej operacji lekarze zdecydują o ewentualnym przetransportowaniu śmigłowcem sanitarnym rannej Polki do specjalistycznego szpitala w Hradcu Kralove. Z lekkimi obrażeniami wyszedł z wypadku 44-letni ojciec rodziny, który siedział za kierownicą.

Warunki na czeskich drogach są od czwartku bardzo ciężkie – prawie w całym kraju na drogach występuje gołoledź. Zdaniem tamtejszej policji sytuacja jest krytyczna. Trasy lokalne są w ogóle nieprzejezdne, bo pokrywa je gruba warstwa lodu. W samej Pradze ulice są niemal całkowicie opustoszałe. W ciągu kilku godzin doszło tam do tylu wypadków, ile zwykle w ciągu dwóch tygodni.

Także w wielu rejonach Polski gołoledź daje się we znaki kierowcom. Najgorzej jest na Warmii i Mazurach w woj. pomorskim i kujawsko-pomorskim. Rano cztery osoby zginęły, a pięć zostało rannych w wypadku niedaleko Częstochowy na trasie Warszawa - Katowice.

16:30