Polscy skoczkowie mogą zaliczyć oba konkursy Pucharu Świata w Lillehammer do udanych. W sobotę Adam Małysz zajął trzecie miejsce, a w niedzielę aż czterech Polaków zajęło miejsca w czołowej piętnastce.
Gdyby niedzielny konkurs był drużynowym, Polacy mogli spokojnie walczyć o złoty medal. Cała nasza drużyna spisała się rewelacyjnie. Do konkursu awansowało sześciu skoczków, a do finałowej serii wskoczyło czterech. Na dodatek zajęli miejsca w czołówce - cieszy się trener Łukasz Kruczek
Tym razem najlepiej z Polaków wypadł Kamil Stoch. Zajął siódme miejsce tuż przed Adamem Małyszem. W sobotę był dwudziesty. Dzięki tym osiągnięciom awansował na 14 pozycję w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata
Adam Małysz swoje święto miał w sobotę, kiedy to zakończył konkurs na trzecim miejscu. W niedzielę był blisko powtórzenia tego sukcesu, po pierwszej serii zajmował znakomitą czwartą pozycję, ale w drugiej serii poszybował nieco bliżej i spadł na ósme miejsce. Jak mówi przeszkodziła mu pogoda
Niedzielny konkurs wygrał Simon Ammann, który ustanowił rekord olimpijskiej skoczni w Lillehammer - 146 metrów. Gdyby Gregor Schlierenzauer ustał swój niesamowity skok na odległość 150,5 metra to on zostałby rekordzistą. Niestety przewrócił się przy lądowaniu i w konkursie zajął czwarte miejsce. Na osłodę została mu żółta koszulka lidera Pucharu Świata. Najlepszy z Polaków w klasyfikacji generalnej jest Adam Małysz, zajmuje 10 pozycję.