Dzięki bezduszności urzędników mieszkanka małej miejscowości pod Starachowicami będzie uwięziona w domu, choć dostała od syna z Kanady wózek, podobny do polskiego Melexa. Uznano go za pojazd dla graczy w golfa i wyliczono cło na 25 tys. złotych.
Mieszkam daleko od wszystkiego, od ośrodka zdrowia, od apteki, od sklepów. Chciałabym być na jakimś zebraniu, jak mnie gdzieś poproszą. Niestety, muszę sobie odmówić. Rowerem już jeździć nie mogę - mówi kobieta.
Od urzędnika usłyszała, że są cztery warianty wyjścia z sytuacji: Jeden wywieźć za granicę, zapłacić cło, zezłomować – ale trzeba jeszcze dopłacić za złomowanie - albo oddać Skarbowi Państwa. I koniec, trzeba sobie podarować - dodaje.
Za oceanem taki pojazd służy niepełnosprawnym. To jednak nie interesuje urzędników; ważniejsze są inne sprawy: Dla nas ważny jest sam rodzaj towaru. Są wyjątki w kodeksie celnym, ale nie ma tam takich przepisów, które umożliwiałyby zwolnienie dla osób niepełnosprawnych - mówi szef urzędu celnego. Wiadomo, po co inwalidom wózek golfowy?
Interesowałam się wszystkim, co się wokół mnie dzieje, a teraz musiałam usiąść i się nie ruszać. Jedynie telewizor coś mi tam powie i na tym koniec - mówi smutno kobieta. Możliwe, że wózek wróci do swej właścicielki - będzie to możliwe, gdy staniemy się członkiem Unii Europejskiej.
12:45