Spółki prądowe mogą upadać. Podwyżki nie zostaną zatrzymane. Polskie firmy i samorządy wstrzymają inwestycje. Na Ministerstwo Energii spadła fala krytyki za przygotowanie rozporządzenia do zatrzymaniu podwyżek rachunków za prąd.
"Przygotowany dokument wypacza zapowiadany cel" - czytamy w jednej z opinii, które napłynęły do resortu. Ministerstwo je wreszcie opublikowało, po 2 tygodniach czekania.
Niemal wszyscy twierdzą, że akty prawne przygotowane przez resort są złe. Polskie firmy twierdzą, że cały czas dostają wyższe rachunki. Na przykład jedno z polskich lotnisk ostrzega, że zaproponowane przez ministerstwo rozporządzenie nie rozwiązuje problemu, a przedsiębiorcy nadal będą płacić więcej.
Sporo uwag mają także elektrownie. Uważają, że przepisy również im przyniosą straty. A to oznacza zahamowanie inwestycji - brak nowych elektrowni, remontów sieci czy elektrowni jądrowej.
Co najciekawsze, także inne ministerstwa krytykują dokument. Na przykład resort przedsiębiorczości ostrzega, że rozporządzenie może doprowadzić niektórych sprzedawców prądu do bankructwa.
Resort energii już zapowiada zmiany. To jednak potrwa.
Ustawa o cenach prądu ustala na rok 2019 ceny dla odbiorców końcowych energii elektrycznej na poziomie ich cenników bądź taryf z 30 czerwca 2018 r. Różnica między ceną zakupu energii a ustaloną ustawą ceną sprzedaży będzie sprzedawcom rekompensowana ze specjalnego funduszu, zasilonego m.in. pieniędzmi ze sprzedaży dodatkowej puli uprawnień do emisji CO2.