W Berlinie podpisana została polsko-niemiecka umowa w sprawie wypłat odszkodowań dla byłych robotników przymusowych w Trzeciej Rzeszy. Przedwczoraj niespodziewanie Niemcy zażądali od strony polskiej gwarancji rządowych, że pieniądze rzeczywiście trafią do rąk ofiar.

Jak dowiedziała się nieoficjalnie sieć RMF, Niemcy podjęli taką decyzję, by nie pogorszyć stosunków z Rosją i Ukrainą. Kraje te musiały przedstawić takie gwarancje z uwagi na wcześniejsze przypadki defraudacji przez urzędników pieniędzy przeznaczonych na odszkodowania. Nie wiadomo kiedy rozpoczną się wypłaty. Wolfgang Gibowski rzecznik niemieckich przemysłowców ostrzega, że termin wypłat może znów się przesunąć. Powód? Do sądu USA wpłynął kolejny pozew przeciwko amerykańskiemu koncernowi IBM finansowo powiązanemu z Niemcami. Szef Polsko - Niemieckiej Fundacji „Pojednanie” Bartosz Jałowiecki uważa, że ta sprawa nie ma nic wspólnego z dotychczasowymi ustaleniami. Zatem argumenty niemieckiego przemysłu są nie fair. "Myślę, że to jest już nawet nie tylko gra na zwłokę, ale biurokratyczne sztuczki i cyniczna gra na zwłokę" - powiedział Jałowiecki.

Tymczasem wkrótce rozpoczną się wypłaty zaliczek, by choć częściowo zrekompensować czas oczekiwania na właściwe odszkodowania. Pomysł ten ze względów moralnych nie interesuje samych zainteresowanych wypłatami. Ludzie starsi nie chcą zaliczek. Żądają oni wypłaty pierwszej raty odszkodowania zgodnie z ustawą. Uważają, że w czasie okupacji byli poniżani przez Niemców i dzisiaj są traktowani tak samo. Zdaniem przedstawicieli byłych ofiar nazizmu pieniądze na zaliczki powinni wyłożyć Niemcy, a nie Polacy.

Posłuchaj relacji korespondenta RMF FM Tomasza Lejmana:

00:15