Wyzwolenie z ograniczających swobodę, dosłownie i w przenośni, ubrań propagują hiszpańscy nudyści. W Barcelonie rozdawane są ulotki, zachęcające do zwiedzania miasta nago, jeżdżenia na golasa metrem, czy autobusem.
W akcji - co ciekawe - nagusom pomagają miejscy radni i to dzięki dotacji z gminy wydrukowano ulotki. Spacerując po centrum miasta, niełatwo jednak spotkać rozebranych Hiszpanów. Inaczej na plaży – tam coraz częściej opalają się nudyści i nikomu to nie przeszkadza.
Plaża jest dla każdego rozrywką. Inną sprawą jest chodzenie nago do szkoły, pracy, jeżdżenie metrem, czy autobusem. Uważamy, że prawo do wyjścia z domu bez ubrania powinni mieć wszyscy, którzy chcą i lubią chodzić nago -argumentował 38–letni nauczyciel.
W tym roku rozebrani barcelończycy pobili kilka rekordów. Przejechali po mieście ponad 200 kilometrów na rowerach, zorganizowali marsz nagich, a kierujący stowarzyszeniami nudystów nago wzięli udział w obradach katalońskiego parlamentu. Trzeba dodać, że hiszpański kodeks karny nie przewiduje kar za nagość.
Zupełnie inaczej jest w filipińskiej stolicy Manili. Tam policja będzie karać mandatami mężczyzn, którzy pokażą się w miejscach publicznych bez koszuli. Ma to być część programu "Urbanistycznej odnowy miasta". Mandat za takie wykroczenie będzie wynosił 500 pesos (ok. 10 dol.) Według radnych, widok półnagich mężczyzn w 12-milionowym mieście jest oznaką upadku moralnych i kulturowych wartości.