Przy zastosowaniu wyjątkowych środków ostrożności rozpoczął się wczoraj w Nowym Sączu proces oskarżonych o zabójstwo domniemanego szefa gangu pruszkowskiego – "Pershinga". Andrzej K. zginął w Zakopanem w grudniu 1999 roku.
Na ławie oskarżonych zasiedli Mirosław D., ps. "Malizna", któremu prokuratura zarzuca zlecenie zabójstwa i Ryszard B., oskarżony o wykonanie "wyroku". Zabrakło wśród nich Ryszarda Niemczyka, poszukiwanego listem gończym po brawurowej ucieczce z więzienia w Wadowicach.
Najwięcej, bo aż 15 zarzutów, postawiono Ryszardowi B. – od zabójstwa i kierowania grupą o charakterze zbrojnym po niepłacenie alimentów. Te najpoważniejsze opierają się na zeznaniach świadka koronnego, który między innymi był przy zamordowaniu "Pershinga" - mówi prokurator Mirosław Tracz: Dostarzczył on w dużej mierze dowodów, pozwolił zdobywać zeznania świadków i dowody rzeczowe.
Właśnie w świadka koronnego swą broń chce wymierzyć Leszek Piotrowski, niegdyś minister sprawiedliwości, a teraz obrońca Ryszarda B.: Wyciągnę tutaj wszystkie wątpliwości na niekorzyść tego świadka. I dodaje, że nie będzie to trudne: To jest degenerat, alkoholik, chyba 19 lat spędził w kryminale. Czy jednak sąd podzieli zdanie obrony? To się okaże na kolejnych rozprawach.
Andrzej K. zginął 5 grudnia 1999 roku w Zakopanem, zastrzelony na Polanie Szymoszkowej przy swoim samochodzie. Według prokuratury, bezpośrednimi wykonawcami wyroku byli Ryszard B. oraz nadal poszukiwany międzynarodowym listem gończym Ryszard Niemczyk, który w październiku 2000 roku zbiegł z więzienia w Wadowicach. Ryszard B. został miesiąc po zabójstwie Pershinga zatrzymany w Meksyku, skąd przewieziono go do Polski i aresztowano.
Według prokuratury, strzały do Andrzeja K. oddał Ryszard B. Niemczyk, który stał w pobliżu, wyjął pistolet maszynowy, strzelał seriami w powietrze, aby odwrócić uwagę gapiów lub ich odstraszyć. Samochód użyty podczas przestępstwa sprawcy spalili. Zniszczyli też karty telefoniczne i obuwie. Następnego dnia po kolei wyjechali z Zakopanego. Ryszardowi B. i Mirosławowi D. grozi dożywocie.
Foto: Maciej Pałahicki, RMF Zakopane
08:20